Chris Froome: “nie chciałem w ten sposób odejść ze sportu”

Chris Froome nie powiedział jeszcze ostatniego słowa. Brytyjczyk w wieku 35 lat rozpoczyna nowy rozdział kariery i uparcie pracuje nad powrotem na poziom, który ma umożliwić mu walkę o piąte zwycięstwo w Tour de France.

Urodzony w Kenii zawodnik od stycznia reprezentuje ekipę Israel Start-Up Nation i choć nowych kolegów jeszcze nie miał okazji poznać, zapowiada, że zespół ten będzie jego ostatnim.

To nie jest dla mnie krótkofalowy projekt. Poświęciłem się mu w pełni na pozostałą część kariery, być może poświęcę się także po jej zakończeniu

– podkreślił czterokrotny triumfator “Wielkiej Pętli” podczas wirtualnej konferencji prasowej.

Froome w czerwcu 2019 roku miał wypadek podczas rekonesansu trasy czasówki wyścigu Criterium du Dauphine. Upadek skończył licznymi złamaniami i wysłał Brytyjczyka najpierw do szpitala, a następnie na długie zabiegi rehabilitacyjne. Powrót do ścigania odbył się w lutym 2020 roku, a na dobre po przerwie wywołanej pandemią. Froome nie został wybrany do składu na Tour de France, a na trasie Vuelta a Espana męczył się i nie odegrał znaczącej roli w rywalizacji.

Zakończenie kariery byłoby łatwiejszą opcją, ale nie chciałem w ten sposób odejść ze sportu. Mam cztery zwycięstwa, nie mam poczucia, że osiągnąłem wszystko. Chciałbym wygrać po raz piąty, walczyć w Grand Tourach i odejść na emeryturę na własnych warunkach. Gdy dostałem informację, że fizycznie nic mnie nie będzie ograniczało, decyzja przyszła dość łatwo

– zaznaczył.

Froome zimę spędza w Kalifornii, gdzie pracuje nad przywróceniem pełnej sprawności mięśniom poszkodowanej w wypadku nogi. Brytyjczyk zapewnia, że robi postępy dzięki organizowanym 3-4 razy w tygodniu treningom w Red Bull High Performance Centre.

Zaraz po Vuelta a Espana lekarze wyciągnęli mi z kolana śruby, których obecność powodowała podrażnienia. Większość ćwiczeń, które teraz wykonuję, to ćwiczenia bez roweru. Pracuję nad mięśniem czterogłowym uda oraz mięśniami, które stabilizują nogę, która najbardziej ucierpiała w wypadku. Robię postępy

– wyjaśnił.

W tej chwili priorytetem jest powrót do poziomu sprawności fizycznej, jaki reprezentowałem. Moja rehabilitacja nie została zakończona w tamtym roku, efekty były nieco poniżej oczekiwań. Zimę spędziłem w Kalifornii i czuję, że był to dobry wybór.

Froome nie ma póki co skonkretyzowanego planu startów. Celem jest powrót do formy i walka o piąte zwycięstwo w Tour de France. Największy wyścig świata wygrał poprzednio w latach 2013, 2015, 2016 i 2017.

Moim celem pozostaje powrót do pełni sił. Od tego wszystko zależy. W ubiegłym roku myślałem, że jestem znaczniej bliżej wymaganego poziomu niż byłem w rzeczywistości. Kiedy zaczęło się ściganie, zorientowałem się czego brakuje i nad czym muszę pracować. To była porządna lekcja

– przyznał.

Gdyby Brytyjczykowi udało się wygrać “Wielką Pętlę” w lipcu 2021 roku, byłby jednym z dwóch najstarszych zwycięzców wyścigu: w wieku 36 lat Tour wygrał tylko Firmin Lambot (1922). Zapytany o to, jak realistyczny jest powrót na poziom pozwalający myśleć o podium w Paryżu, 35-letni Froome roztoczył wizję ścigania się przez kilka kolejnych lat. 

Wiek to stan umysłu (śmiech). Czuję się stosunkowo młodo jak na kolarza, bo ścigać zacząłem się nieco później. Biorąc pod uwagę jak ewoluował sport i jak zmieniło się żywienie, możliwe jest dłuższe kontynuowanie kariery. Valverde już ma 40 wiosen na karku i nadal jeździe Grand Toury, nadal jest wśród najlepszych. To jest możliwe i będę chciał udowodnić, że można to zrobić.

Zespół zgromadzony wokół Brytyjczyka daleki będzie jednak od tego, którym dysponował w barwach ekipy Sky. W szeregach zespołu z Izraela znaleźli się wprawdzie Daniel Martin, Michael Woods czy Carl Fredrik Hagen, ale Froome ma świadomość, że o dominowaniu rywalizacji nie ma co myśleć.

Ekipa Tadeja Pogacara nie dominowała, a on wygrał Tour. Pojechał świetny wyścig. Ale jego przykład daje nadzieję mniejszym ekipom, pokazuje, że liczy się tak naprawdę dyspozycja lidera

– dodał z nadzieją.