W roku 2021 wyrusz w kolejną podróż do dwunastu niezwykłych miejsc, w których miłość do kolarstwa szosowego i gór zbiega się w tych samych punktach.
Od najbardziej kultowych alpejskich podjazdów po dzikie rumuńskie bezdroża. Najnowsza odsłona kalendarza The Climb pozwoli Ci na nowo odkryć czysto hollywoodzki blichtr L’Alpe d’Huez, księżycowy krajobraz Mont Ventoux jak również zmierzyć się z zaskakującymi wyzwaniami rzucanymi przez Drogę Transfogaraską. Odwiedź szosy Francji, Włoch, Hiszpanii, Szwajcarii, Austrii oraz… zaskakującej Rumunii!
Dostępność w dwóch formatach i wykorzystanie najwyższej jakości, starannie wyselekcjonowanych fotografii sprawia, że kalendarz The Climb z powodzeniem ozdobi ściany mieszkania każdego miłośnika kolarstwa, jak również pozwoli myślom odpłynąć w kierunku niezdobytych dotąd szos podczas dłużących się godzin spędzanych w biurze.
Zarówno wersja ścienna (A2), jak i biurkowa (A5) wydrukowane zostały na grubym, kredowym papierze z terminarzem wyścigów cyklu WorldTour i parametrami wszystkich 12 podjazdów.
Naniesione w kalendarzu terminy rozgrywania wyścigów cyklu WorldTour i Mistrzostw Świata uzupełniają uproszczony profil etapów Tour de France, dzięki którym już nigdy nie będziesz musiał zaznaczać kluczowych odcinków czerwonym markerem 😉
Znasz na pamięć parametry wszystkich ikonicznych wzniesień? Naszym zdaniem nie musisz, dlatego każdy podjazd miesiąca uzupełniają informacje o jego dokładnej lokalizacji, roku debiutu na trasie jednego z Wielkich Tourów, długości czy średnim i maksymalnym nachyleniu.
Wszystko to w najlepszej jakości druku na kredowym, matowym papierze w cenie tylko 59 zł.
Wejdź na theclimb.pl i wyrusz w inspirującą podróż po 12 przełęczach.
reko
27 listopada 2020, 07:32 o 07:32
Mam nadzieję, że bez kolarzy na zdjęciach….stara koncepcja była lepsza.
TheClimb
27 listopada 2020, 07:51 o 07:51
Dzięki za opinię! 🙂 Staramy się trochę mieszać koncepcje – dwa są tym razem bez kolarzy.
Jednak nawet na zdjęciach z kolarzami (a przynajmniej ich ogromnej większości) staramy się wybierać takie, aby nie byli oni głównym planem zdjęcia, a jedynie dopełnieniem całości nadającym jej nieco bardziej kolarskiego charakteru 🙂
reko
27 listopada 2020, 09:41 o 09:41
spox….taka tylko opinia oglądacza. Od paru lat na ścianie i od paru lat prezent od żony na “gwiazdkę”. Taka nowa tradycja…zdjęcia tak dobre, że część to bym powycinał, oprawił i na ścianę.