Danielo - odzież kolarska

Vuelta a Espana 2020. Roglic: “nigdy nie straciłem wiary”

Primoz Roglic (Jumbo-Visma) jutro do Madrytu jedzie by odebrać czerwoną koszulkę zwycięzcy Vuelta a Espana. Słoweniec przetrwał ostatni test na trasie skróconego Grand Touru i jutro powtórzy wyczyn osiągnięty przed rokiem.

Trzy ostatnie kilometry wspinaczki na Alto de la Covatilla komentatorom na myśl przywodzić zaczęły przedostatni etap Tour de France i porażkę Primoza Roglica w walce o maillot jaune na czasówce pod La Planche des Belles Filles.

Przewodzący zmaganiom Słoweniec znalazł się w defensywie po ataku wicelidera Richarda Carapaza. Ekwadorczyk zdołał zdobyć 20 sekund przewagi i lider Jumbo-Visma musiał mocno się sprężać by w jednym roku nie przegrać drugiego Grand Touru.

Nie myślałem, że przegram. Wyścig kończy się na mecie

– powiedział na konferencji prasowej po zakończeniu zmagań.

Roglic metę osiągnął 21 sekund za Carapazem i do Madrytu jedzie mając przewagę 24 sekund nad liderem ekipy Ineos Grenadiers.

To jest listopad, to trochę wariactwo, spodziewalibyście się nas na nartach, nie na rowerach o tej porze roku (śmiech). Richard pokazał, że jest bardzo mocnym zawodnikiem. Nigdy nie straciłem wiary, ale musiałem się skupić na sobie w tym finale. Pomogła obecność kolegi z ekipy, pomógł każdy kolarz jadący ze mną

– tłumaczył.

Dziennikarze zgromadzeni w centrum prasowym pytali Słoweńca o wpływ bonifikat czasowych na układ końcowej. Roglic zdobył ich sporo, a 7 z 18 etapów finiszując w pierwszej trójce.

Po wygranej nie patrzysz na to jak wygrałeś. Cieszę się, że wygrałem

– odparł.

Każdy ma takie same szanse zdobycia tych bonusów. Każdy może. Jeśli ja mogę je zebrać, to je zgarnę. Dziś wszyscy zostawili na trasie wszystkie siły. Na koniec ja jestem pierwszy, jestem bardzo dumny z siebie i z ekipy.

Roglic przejechał trzy tygodnie niezwykle równo. Potknięcie zaliczył na szóstym etapie, na którym zagapił się i stracił kilkadziesiąt sekund do rywali w deszczowych warunkach. Niewielką stratę zanotował też na Alto de l’Angliru, ale trudno było to nazwać kryzysem, gdyż do Carapaza stracił jedynie 10 sekund. W trzecim tygodniu, w wyścigu tak wyrównanym jak ten o amerykańską prezydenturę, na prowadzenie wysforował się po wygranej czasówce, a przewagę powiększył bonifikatą na 16. etapie.

Wszystko poszło dobrze, wszystko wypaliło. Bardzo dziękuję organizatorom i wszystkim i zaangażowanym, że udało się to przeprowadzić. Sytuacja na świecie nie jest dobra, a ten wyścig mógł być jakąś pozytywną wiadomością w tym czasie

– powiedział.

Roglic za sobą ma cztery miesiące intensywnego ścigania, w których wygrał kolejno Tour de l’Ain i etap Criterium du Dauphine, wygrał etap i zajął 2. miejsce w Tour de France, triumfował w Liege-Bastogne-Liege, a w ostatnich tygodniach wygrał trzy etapy Vuelta a Espana i jutro odbierze nagrodę za zwycięstwo w hiszpańskim Grand Tourze.

To jego drugie zwycięstwo w Vuelta a Espana, powtórka z roku 2019.

W każdym wyścigu chcę robić to, co mogę. Pierwsze zwycięstwo w Grand Tourze jest zawsze wyjątkowe. Powtórka to piękny sukces i koronuje bardzo ładny sezon, jaki jest za mną

– ocenił.

Roglic od momentu wejścia do światowej czołówki znany był jako kolarz mówiący lakonicznie, zwycięstwa oraz niepowodzenia przyjmujący z takim samym stoickim spokojem. Przegranie Tour de France przedostatniego dnia zmagań załamałoby wielu, Roglic natomiast po tygodniu walczył o mistrzostwo świata, dwa tygodnie później wygrał zaś Liege-Bastogne-Liege.

Vueltę przejechał głodny sukcesów, ostrożny w ocenach swoich możliwości i równie opanowany co poprzednio.

Ja chcę się ścigać. Musze przejść nad tym do porządku dziennego, zaakceptować to. Zaakceptowałem to [porażkę w Tour de France – przyp. red.]. To i tak wielki wyczyn. Miałem przeszkody na drodze do Touru, a pojechaliśmy i tak piękny wyścig. Nie marzyłem nawet, że pójdzie tak dobrze. Przyjazd na Vueltę był już inny: dwa tygodnie przed wygrałem Liege, potem przyjechałem wygrać trzytygodniowy wyścig. Jechałem tak, jakby każdego dnia rozgrywano tu wyścig klasyczny. Tak się ścigałem

– podsumował.