Danielo - odzież kolarska

Vuelta a Espana 2020. David Gaudu: “powiedziałem sobie ‘dlaczego nie ja?'”

David Gaudu znów zaprezentował swoje możliwości. Francuz dzięki śmiałemu atakowi na siedemnastym etapie Vuelta a Espana wywalczył drugie zwycięstwo, a w klasyfikacji generalnej wskoczył do czołowej dziesiątki. 

Gdy w 2016 roku Gaudu świętował zwycięstwo w Tour de l’Avenir na jego postać zwrócone były oczy francuskich kibiców, szukających w nim przyszłości swojego kraju. O ile na czas zawodnik z Bretanii radził sobie słabiej, tak w górach czuł się jak ryba w wodzie i dzięki czujnej i strategicznej jeździe wybronił zwycięstwo. 

Minęły cztery lata. Gaudu jest członkiem Groupama-FDJ, ekipy, w której otoczony jest głównie swoimi rodakami. W zespole nie ma wielkiej walki o role lidera, choć 24-latek musi często liczyć się z rolą pomocnika m.in. Thibaut Pinota na kluczowych etapówkach. Ale gdy starszy z Francuzów nie daje rady, młodszy Gaudu może spokojnie liczyć na wolną rękę. 

Na tegorocznym Tour de France Gaudu uplasował się dużo wyżej niż Pinot, a na Vuelcie przejął dowodzenie nad ekipą Marca Madiot, gdy 30-latek musiał zrezygnować po pierwszych etapach. Miała być walka o etapowe zwycięstwa. Pierwsze nadeszło w ubiegłą sobotę. Drugie – dziś, w stacji narciarskiej La Covatilla, połączone z awansem do czołowej dziesiątki klasyfikacji generalnej. 

Bruno Armirail znów był wspaniały. Nie ma słów, aby opisać jego pracę. W chwili obecnej w tej roli jest chyba jednym z najlepszych kolegów drużyny na świecie. W końcówce musiałem pójść na całość. Dałem z siebie wszystko. Bałem się, że inni mogą dojechać. Potem mogłem przyspieszyć na ostatnim kilometrem. Chciałem wszystkich szybko zgubić, aby nie mogli schronić się od wiatru i abyśmy wszyscy byli w takiej samej sytuacji, żeby nie mogli się wieść na kole

– opisywał na mecie swoje zwycięstwo Francuz. 

Gaudu jutro do Madrytu wjedzie jako ósmy w klasyfikacji generalnej, choć od szóstej lokaty dzieli go ledwie 29 sekund. 

Zawodnik z Landivisiau pokazał tym samym, że zawsze jest w stanie walczyć i w kolarstwie celuje wysoko. Swoje zwycięstwa osiągnął dzięki śmiałej walce w górskim terenie i ambitnej jeździe. Nie brakuje mu ani determinacji, ani talentu.

Teraz z pewnością będzie szukał dla siebie kolejnych szans do walki w przyszłości. Francuz w tygodniowych wyścigach już plasował się w czołowej dziesiątce – był czwarty na tegorocznym UAE Tour, zaś w ubiegłym sezonie zajął piąte miejsce na Tour de Romandie – a teraz przypomniał o sobie w kontekście wyścigów trzytygodniowych. 

To niesamowite. Myślałem o tym dziś rano – Tim Wellens wygrał dwa etapy, Ben King również tego dokonał dwa lata temu, a Thibaut [Pinot] też wygrał dwa etapy, gdy ostatnio był na Vuelcie. Powiedziałem sobie więc “dlaczego nie ja?”. Kocham takie warunki pogodowe. To dzień, gdy wszystko robi się instynktownie. Vuelta już była udana, ale teraz tym bardziej

– podkreślił.