Tadej Pogacar, zwycięzca tegorocznego Tour de France, jest zadowolony z zaprezentowanej w niedzielę trasy przyszłorocznego wyścigu.
Słoweński kolarz, reprezentujący UAE Team Emirates, cieszy się na dwa etapy jazdy indywidualnej na czas, z drugiej strony nie obraziłby się na więcej niż trzy górskie finały.
To ciekawa trasa. W porównaniu z ostatnimi edycjami wygląda na klasyczny Tour de France
– powiedział Pogacar, w komunikacie swojego zespołu.
Pierwszy tydzień, z początkiem w Bretanii, może dostarczyć sporo emocji, ze względu na prawdopodobną złą pogodą i silny wiatr, a także za sprawą czasówki, która powinna mi pasować. Dalej trasa zaprowadzi w Alpy, gdzie spodziewam się trudnej przeprawy oraz podąży legendarnym etapem, z podwójnym podjazdem na Mont Ventoux.
Kilka etapów posiada ponad 4500 metrów przewyższenia, nietrudno więc ocenić, jak wymagająca to trasa. Odcinki w Pirenejach wyglądają jakby stworzone dla mnie, zwłaszcza, że niektóre drogi zdążyłem już poznać. Zaplanowano tylko trzy górskie finisze, wolałbym o kilka więcej, niemniej nie przeszkodzi to z pewnością w ekscytującym, jak zawsze, wyścigu
– dodał 22-latek, któremu na drodze do obrony tytuł ma w przyszłym roku pomagać Rafał Majka.