Danielo - odzież kolarska

Giro d’Italia 2020. Josef Černý: “w finale decydowały nogi”

Josef Černý na długo zapamięta drogę do Asti. Kolarz CCC Team wygrał etap Giro d’Italia po solowej akcji w finale i tym samym potwierdził status specjalisty od ucieczek oraz możliwości rywalizacji na poziomie WorldTour.

Dla polskiego zespołu, który działalność kończy w tym sezonie, to pierwszy sukces na poziomie WorldTour w tym roku, pierwszy wygrany etap Grand Touru oraz zaledwie trzecia wiktoria w wyścigu klasy WorldTour w historii funkcjonowania pod polską flagą.

Czech w finale 124-kilometrowego odcinka wykazał się wyjątkową determinacją i umiejętnościami jazdy na czas. Atak z grupki uciekinierów na 21 kilometrów przed metą był ryzykowny, tym bardziej, że wśród ścigających znajdowali się tacy specaliści w jeździe na czas i prowadzeniu peletonu jak Victor Campenaerts (NTT Pro Cycling) i Iljo Keisse (Deceuninck-Quick-Step).

To największy sukces mojej kariery. To niezwykle miłe uczucie. Kiedy zacząłem wierzyć? 500 metrów przed metą? Miałem wiatr w twarz, myślałem, że może się uda. Dawałem z siebie wszystko

– tłumaczył.

Takiego dnia się nie spodziewałem. To był bardzo trudny dzień w deszczu. Cieszę się, że udało mi się zabrać w ucieczkę dnia, która dobrze pracowała. Ucieczki to trochę loteria. Miałem dobre nogi po wczorajszym etapie na Stelvio. W finale decydowały nogi, bardzo się cieszę. Trudno mi w to uwierzyć, to wydarzyło się tak szybko. Trudno mi opisać

– wykrztusił z siebie na mecie.

Jeśli masz ponad 75 kilogramów, w górach musisz walczyć o przetrwanie. Giro ma piękne etapy w górach, ale są też inne, na których mogą pokazać się specjaliści w innych dziedzinach. Cieszę się, że dziś udało mi się pokazać, że potrafię przycisnąć na płaskim terenie

– dodał.

Černý pytany także o odczucia co do okoliczności rozegrania etapu: ten początkowo liczyć miał 258 kilometrów i łączyć miał Morbegno i Asti, ale protest kolarzy wymusił jego skrócenie. Kolarze już od wczoraj mieli zgłaszać zastrzeżenia do tak długiego odcinka w programie trzeciego tygodnia orz do długich transferów przed i po etapach. Etap 19 zaczął się w ulewnym deszczu, 10 minut później niż planowano, a kolarze zatrzymali się po 8 kilometrach. Po rozmowach z organizatorami zdecydowano o przejeździe autobusami do Abbiategrasso (na 133. kilometrze trasy) i wznowienia etapu tam.

Etap liczył zatem 124,5 kilometra, a o zwycięstwo walczyła ucieczka, z której najlepszy okazał się Černý.

W historii nie będzie zapisane, że wygrałem krótki czy długi etap, tylko, że wygrałem etap Giro d’Italia. To miłe by móc podnieść ręce do góry na mecie. To było 120 kilometrów, ale to nadal zwycięstwo i bardzo się z niego cieszę

– odpowiedział kolarz CCC Team.

Nie było tak zimno, ale [nasze] myślenie było takie, że to jest długi wyścig. W deszczu i zimnie, przy takim dystansie to problem. Wybraliśmy chyba najlepszą opcję, chociaż wiem, że dla organizatora nie jest najłatwiejsze skrócenie etapu.

Černý w tym roku na koncie ma już kilka wartościowych wyników. 27-latek zdobył mistrzostwo Czech w jeździe indywidualnej na czas i wygrał czasówkę w ramach francuskiego wyścigu Tour Poitou-Charentes en Nouvelle Aquitaine, a do tego na 2. miejscach ukończył Vuelta a Murcia i Tour Poitou-Charentes.

Na trasie Giro d’Italia pokazał się z bardzo dobrej strony na etapach jazdy indywidulanej na czas: w Palermo miał szósty czas, w zaś Valdobbiadene piąty. Na sezon 2021 nie ma jeszcze kontraktu, a jego przyszłość stoi pod znakiem zapytania wobec rozpadu ekipy CCC i przejęcia jej licencji przez grupę Circus-Wanty Gobert.

Tyle razy próbowałem… dziś… to sen. Cieszę się bardzo ze względu na ekipę, moją rodzinę, moją dziewczynę

– mówił na mecie, składając dedykację.