Danielo - odzież kolarska

Giro d’Italia 2020. De Gendt zagiął parol na Rubio

Kolumbijczyk Einer Rubio kiepsko zaczął przygodę z Giro d’Italia. Plan włączenia się do walki o etapowe zwycięstwo spalił na panewce, a do tego podpadł Thomasowi De Gendtowi (Lotto Soudal).

De Gendt polować na etapowe zwycięstwa lubi, za towarzystwem na kole nie przepada. Belg planował powalczyć na piątym etapie Giro d’Italia, ale jego plany spełzły na niczym na podjeździe pod Valico di Montescuro. 33-latek był najsilniejszym zawodnikiem czołówki, ale odpuścił atak Filippo Ganny i został złapany przez grupę liderów wyścigu.

Palec wskazujący De Gendta wytknął Einera Rubio, 22-letniego kolarza ekipy Movistar.

Kolumbijczyk, drugi zawodnik młodzieżowego Giro z roku ubiegłego, do ucieczki przeskoczył “na świadka”, podążając za De Gendtem. Gdy dwójka dojechała do grupki naciąganej przez innego kolarza Movistaru, Hectora Carretero, atak Kolumbijczyka był spodziewany. Rubio nie miał jednak na tyle pod nogą być urwać rywali. Na zmiany wychodzić jednak nie chciał, choć nie jest jasne czy decyzja należała do niego czy do dyrektora sportowego, z którym rozmawiał kilka razy przez radio.

De Gendt takich uchybień w sztuce tolerować nie zamierzał.

Nic nie mówił, nic nie robił. Miał kolegę z przodu, więc mogę to zrozumieć. Ale jak ich złapaliśmy, to dalej nie chciał pracować. Potem zaczął atakować, więc za cel postawiłem sobie by nie pozwolić mu wygrać

– cytuje Belga “Cyclingnews”.

Rubio na zmiany wychodzić zaczął dopiero w finale podjazdu. Nie zmieniło to nic: Ganna miał już 40 sekund przewagi i zmierzał po zwycięstwo. De Gendt i jego młodszy rywal zostali wchłonięci przez grupkę faworytów.

Nie jestem dobry na zjazdach. Gdyby dojechał ze mną na szczyt, odczepiłby mnie na zjeździe bez wykonania jednej zmiany. To nie byłoby fair

– dodał Belg.