Danielo - odzież kolarska

Gdzie szosa zmienia się w tor. Trasy i program MŚ Imola 2020

Mistrzostwa Świata w Kolarstwie Szosowym – Imola 2020. Trasa, program, plan transmisji, listy startowe i analiza. 

Mistrzostwa Świata w Kolarstwie Szosowym organizuje w dniach 24-27 września włoska miejscowość Imola. Hucząca zwykle niczym ul impreza tym razem odbywa się w okrojonej formie, w pośpiechu i  przy obowiązującym na wyścigach reżimie sanitarnym, który chronić ma przed zarażeniem wirusem SARS-Cov-2.

Imola to niespełna 70-tysięczne miasteczko położone w regionie Emilia-Romania, w północnej partii Półwyspu Apenińskiego. Imprezę organizuje w trybie awaryjnym, zastępując szwajcarskie miejscowości Aigle i Martigny, którym na przeprowadzenie mistrzostw nie pozwoliły lokalne regulacje sanitarne.

Zmiana organizatora na miesiąc przed wyścigiem i protokół sanitarny to nie jedyne znaki wyjątkowości roku 2020. Ze względu na ograniczenia wymuszone pandemią zmagania odbędą się tylko w gronie elity kobiet i mężczyzn, co całość imprezy ograniczy do 4 wyścigów: dwóch czasówek i dwóch startów wspólnych.

W okresie pandemii wirusa SARS-Cov-2 cały kolarski sezon stoi na głowie: mistrzostwa świata normalnie kończyłyby sezon, tym razem są preludium do Giro d’Italia i kampanii klasyków. Zawodnicy i zawodniczki są więc na zupełnie innym etapie przygotowań niż normalnie o tej porze roku, jedni po przejechaniu Tour de France czy Giro Rosa, inni tylko po kilku startach w krótszych wyścigach. Dyspozycja najlepszych jest już mniej więcej znana, ale spodziewamy się otwartego i mało przewidywalnego ścigania.

Organizatorzy stanęli na wysokości zadania i przygotowali trudne trasy, które faworyzują górali oraz silnych klasykowców. Start i metę wyścigów wyznaczono na torze wyścigowym Formuły 1. O ile trasa czasówek premiowała będzie specjalistów i specjalistki w tej konkurencji, o tyle runda wyścigów ze startu wspólnego powinna sprawnie zawęzić grono faworytek i faworytów, zwłaszcza jeśli swoje trzy grosze wtrąci pogoda.

Kadra Polski do wyścigów ze startu wspólnego przystąpi z mocnymi kartami: zwycięzca etapowy Tour de France Michał Kwiatkowski poprowadzi zespół mężczyzn, natomiast druga w Giro Rosa Katarzyna Niewiadoma skład kobiet.

Program

DataWyścigTVLista startowa
24 września (czwartek)
14:40 – 16:33jazda indywidualna
na czas elity kobiet
(31,7 km)
TVP Sport: 14:30-17:00
Eurosport 1: 14:35-16:40
tutaj
25 września (piątek)
14:30 – 16:35jazda indywidualna
na czas elity mężczyzn
(31,7 km)
TVP Sport: 14:20-16:55
Eurosport 1: 14:25-16:40
tutaj
26 września (sobota)
12:45 – 16:30/16:57wyścig ze startu
wspólnego elity
kobiet (143 km)
TVP Sport: 15:00-17:00
Eurosport 1: 12:30-16:50
tutaj
27 września (niedziela)
9:55 – 16:22/17:05wyścig ze startu
wspólnego elity
mężczyzn (258,2 km)
TVP Sport: 9:40-17:15
Eurosport 2: 9:40-16:50
tutaj

Trasy

Jazda indywidualna na czas

Mężczyźni i kobiety pokonają tę samą trasę jazdy indywidualnej na czas. Odcinek jest delikatnie pofałdowany i liczy 31,7 kilometra, a jego charakterystyka powinna sprzyjać specjalistom i specjalistkom w tej dziedzinie kolarskiego fachu. 

Rywalizacja rozpocznie się i zakończy na torze wyścigowym, a trasa poprowadzi na południe do Borgo Tosignano, gdzie po niemal 15 kilometrach wyznaczono punkt pomiaru czasu. Trasa nie ma wielu sekcji technicznych: najwięcej manewrowania będzie na ostatnich 5 kilometrach, gdy wąska droga zaprowadzi na tor wyścigowy.

Wyścigi ze startu wspólnego

Runda wyścigu ze startu wspólnego liczy 28,8 kilometra, a zmagania rozpoczną się i zakończą na torze wyścigowym Autodromo Enzo e Dino Ferrari. Ten w latach 1980-2006 był areną wyścigów Formuły 1, a rozgrywane na nim GP San Marino kojarzone jest najbardziej z tragicznymi wypadkami z roku 1994, gdy śmiertelnymi ofiarami wypadków padli trzykrotny mistrz świata Ayrton Senna i Roland Ratzenberger.

Runda naznaczona jest dwiema wspinaczkami: Mazzolano (2,8 km; 5,9%) oraz Cima Gallisterna (2,7 km; 6,4%). Pierwsza z nich rozpoczyna się kilometrową sekcją, na której średnie nachylenie to prawie 10%, natomiast druga zawiera sekcję o długości 1300 metrów i średnim nachyleniu prawie 11%.

Do obu podjazdów prowadzą bardzo techniczne dojazdy, co sprawi, że ustawienie się będzie kluczowym zadaniem wszystkich wspomagających liderów i liderki.

Ze szczytu drugiego podjazdu do mety pozostaje 11,5 kilometra. Zjazdy przerwą dwie hopki, a wąska droga bardziej sprzyjała będzie mniejszym grupkom lub samotnym śmiałkom. Wjazd na tor znajduje się 3400 metrów przed metą, a 2800 metrów przed metą droga wznosiła się będzie na odcinku 400 metrów (4%). Będzie to ostatnia trudność przed metą, po której pozostanie już tylko manewrowanie na torze wyścigowym.

Elita mężczyzn pokona 9 rund, co złoży się na 258,2 kilometra i blisko 5000 metrów przewyższenia. Elita kobiet rundę przejedzie pięć razy, co da 143 kilometry z łącznym przewyższeniem 2800 metrów.

Obsada

Jazda indywidualna na czas

Kobiety

Tytułu wywalczonego przed rokiem broniła będzie Chloe Dygert. Amerykanka nie startowała w tym roku w żadnym wyścigu z kalendarza szosowego UCI, a po raz ostatni ścigała się w lutym. Wtedy, na torze w Berlinie, wywalczyła tytuły mistrzyni świata w wyścigach indywidualnym i drużynowym na dochodzeni. Jej dyspozycja pozostaje zatem zagadką, także dla niej samej.

Anna van der Breggen po wygranej w Giro Rosa i z tytułem mistrzyni Europy w jeździe na czas na koncie będzie główną kandydatką do złota. Holenderkom drugi medal może zapewnić Ellen van Dijk, mistrzyni świata (2013) i czterokrotna mistrzyni Europy (2016-2019) w tej konkurencji.

Chloe Dygert

fot. SWPix.com

Do tej rozgrywki włączyć się powinna także Marlen Reusser. Szwajcarka w Plouay wywalczyła brąz mistrzostw Europy i na włoskich szosach będzie kandydatką do podium. W czołówce zakręcić się będzie również chciała Niemka Lisa Brennauer: mistrzyni globu z 2014 roku, brązowa medalistka z 2015 i czwarta zawodniczka tegorocznych mistrzostw Europy.

Polskę reprezentowała będzie siódma zawodniczka mistrzostw Europy Anna Plichta.

Mężczyźni

Tytułu bronił będzie Australijczyk Rohan Dennis, a na jego drodze do złota szansę ma stanąć sześciu zawodników. W tym gronie znajdują się mistrz Europy Stefan Küng, Francuz Remi Cavagna, Holender Tom Dumoulin, Belgowie Victor Campenaerts i Wout van Aert oraz Włoch Filippo Ganna.

Grupka ta w ostatnich tygodniach sprawdzała się w rywalizacji na trasach mistrzostw Europy, Tirreno-Adriatico i Tour de France. Faworyta trudno wskazać, gdyż różnice nie były wielkie, aczkolwiek występ Ganny na 10-kilometrowej próbie we Włoszech może budzić uznanie: Włoch na tak krótkim dystansie pokonał o 18 sekund Campenaertsa i o 26 sekund Dennisa.

fot. LaPresse – Fabio Ferrari

Küng w sierpniu został mistrzem Europy przed Cavagną i Campenaertsem, ale Cavagna ostatnio świetnie pojechał czasówkę na zakończenie Tour de France. Z kolei Tom Dumoulin i Wout van Aert do Imoli zmierzają w formie, która pozwalała im rozdawać karty na trasie “Wielkiej Pętli”.

Przy dobrych wiatrach do pierwszej piątki zapukać powinni Brytyjczycy Alex Dowsett i Geraint Thomas, Słoweniec Jan Tratnik, Duńczyk Kasper Asgreen i Holender Jos van Emden.

Polskie kolarstwo reprezentowali będą Kamil Gradek i Maciej Bodnar.

Wyścigi ze startu wspólnego

Kobiety

Na starcie zabraknie najprawdopodobniej ubiegłorocznej mistrzyni: Annemiek van Vleuten oraz medalistki dwóch ostatnich edycji Amandy Spratt. Dwójka po kraksie na trasie Giro Rosa leczy kontuzje, aczkolwiek Van Vleuten nie chce rezygnować. Holenderka z usztywnionym nadgarstkiem już trenuje, a w piątek podejmie decyzję o ewentualnym starcie.

W tych okolicznościach kandydatką do złotego medalu jest mistrzyni z roku 2018, Anna van der Breggen. Holenderka w tym roku wygrała krajowe mistrzostwa, zdobyła złoto mistrzostw Europy w jeździe indywidualnej na czas i na koncie zapisała trzecie w karierze Giro Rosa. 30-latka nie ma w zasadzie słabych stron i przy wsparciu silnej kadry Holandii znajduje się na pole position by na torze w Imoli wygrać.

fot. Agnieszka Małgorzata Torba / rowery.org

Grono zawodniczek, które mogą myśleć o podium, jest nieco szersze. Włoszka Elisa Longo Borghini na trasie mistrzostw Europy pokazała, że potrafi walczyć z Van Vleuten, a na trasie Giro Rosa potrafiła przetrzymać atak Van der Breggen. 28-latka nie finiszuje najlepiej, ale braki te nadrabia walecznością i poświęceniem na trasie. Jej akcje na pewno będą nakręcały walkę o krążki.

W czołówce zakręcić chciałaby się też Brytyjka Elizabeth Deignan, która Giro przejechała pracując na Longo Borghini. Była mistrzyni świata narzucała bardzo dobre tempo, potrafiła odnaleźć się też na finiszach: z nią rywalki na ostatnie metry nie będą chciały dojechać.

fot. A.S.O./Thomas Maheux

Polka Katarzyna Niewiadoma i Dunka Cecilie Uttrup Ludwig, zawodniczki sklasyfikowane odpowiednio na drugim i czwartym miejscu w Giro Rosa, na ostatnie metry chętniej dojechałyby z Longo Borghini niż z Deignan. Ich akcji na stromiznach można się zatem spodziewać: obie dobrze czują się w takim terenie i lubią jeździć ofensywnie, aczkolwiek muszą opracować dobrą taktykę wobec sporej przewagi zespołu Holandii.

W czołówce powinny zakręcić się też Mikayla Harvey z Nowej Zelandii oraz Audrey Cordon-Ragot z Francji, przy dobrym dniu także Chloe Dygert, przed rokiem czwarta zawodniczka wyścigu ze startu wspólnego.

Mężczyźni

Zmiana miejsca rozgrywania mistrzostw oraz ich termin między Tour de France a Giro d’Italia, wpłyną zasadniczo na skład peletonu.

Po dobrze przejechanym Tour de France do Włoch zmierzają dwaj byli mistrzowie globu: Michał Kwiatkowski i Alejandro Valverde. Pierwszy wygrał etap “Wielkiej Pętli” i prezentował wysoki poziom przez trzy tygodnie zmagań, drugi w wieku 40 lat wyścig skończył jako 12. Z Francji do Imoli podążają też Francuz Julian Alaphilippe oraz Niemiec Maximilian Schachmann, a także Belgowie: Wout van Aert, Greg van Avermaet i Tiesj Benoot.

fot. A.S.O./Thomas Maheux

W gronie tym trudno wskazać słabszych i silniejszych. Kwiatkowski i Van Aert dla swoich liderów we Francji zrobili dużo, a jeśli forma z trzeciego tygodnia pozostanie im w nogach, powinni walczyć o medale. Van Avermaet jest w stanie wygrać finisz z najmocniejszej nawet grupki, pytanie tyko czy będzie to finisz po złoto. Alaphilippe’owi odpowiadały będą krótkie podjazdy, natomiast Schachmann pokazał, że złamane żebro nie jest przeszkodą by walczyć z najlepszymi. Niemiec powinien jechać ofensywnie, bo na rękę nie będzie mu finisz z grupki.

Trochę po cichu do mistrzostw podchodzi Jakob Fuglsang. Duńczyk był mniej widoczny na Tirreno-Adriatico, ale w tym sezonie wygrał już Il Lombardia i na takiej trasie w Imoli powinien czuć się jak ryba w wodzie. 35-latek na takich wspinaczkach powinien wytrzymać atak każdego rywala, a jeśli w finale zostanie mu coś na poprawkę, to nie zatrzymają go żadne siły ludzkie.

Na stromych podjazdach szansę powinien mieć także Michael Woods. Kanadyjczyk na trasie Tirreno-Adriatico pokazał, że na stromiznach może odjechać najlepszym i do Imoli zmierza z zamiarem poprawienia trzeciego miejsca w światowym czempionacie, które wywalczył w 2018 roku.

fot. LaPresse – Fabio Ferrari

Po aktywnie przejechanym Tirreno-Adriatico oraz wygranej w Bretagne Classic wyżej stoją akcje Michaela Matthewsa. Australijczyk w latach 2015-107 zajmował kolejno drugie, czwarte i trzecie miejsca w walce o tytuł mistrza świata. W tym roku marzy mu się tęczowa koszulka, którą mógłby zabrać już na Giro.

Przed Giro d’Italia do walki włączyć się będzie chciał Vincenzo Nibali (Trek-Segafredo), ale na Włochu wielkiej presji nie będzie, gdyż w kładzie znaleźli się też bardzo dobrze dysponowani Diego Ulissi i Fausto Masnada. Na starcie pojawi się też pierwsza dwójka Tour de France: Tadej Pogacar i Primoz Roglic, a także warty wyróżnienia zwycięzca etapowy z Le Puy Mary: Kolumbijczyk Daniel Felipe Martinez.

Pogoda

Synoptycy nie mają najlepszych wieści dla gromadzących się w Imoli składów. Póki co wygląda na to, że lepiej z pogodą trafią panie: czwartek powinien być ciepły i suchy, natomiast w piątek ma się minimalnie ochłodzić, a na niebie pojawią się chmury przynoszone nieco silniejszym wiatrem.

W nocy z piątku na sobotę zapowiadane są opady deszczu, ale po południu ma się wypogodzić. Temperatura powietrza nie przekroczy 19 stopni Celsjusza. W niedzielę deszcz jak w banku, temperatura około 11 stopni, co nie wróży dobrze wyruszającym rano kolarzom.

mapki i profile: UCI

4 Comments

  1. Artur

    24 września 2020, 13:15 o 13:15

    Jeśli w niedzielę będzie taka pogoda jak zapowiadana…to będzie rzeźnia. Może do mety przyjechać rekordowo mała liczba zawodników. Zimno i deszcz to jedna z najgorszych opcji. Tylko najwięksi twardziele dadzą radę.

    • Morbific

      24 września 2020, 19:05 o 19:05

      Czyli czeka nas powtórka sprzed roku ; )

    • italianista

      25 września 2020, 23:55 o 23:55

      Tylko, że rok temu w wyścigu elity mężczyzn temperatura wynosiła niewiele ponad 10 stopni. Trasa w Yorkshire była usytuowana na 54 stopniu szerokości geograficznej, a trasa w Imoli jest usytuowana na 44 stopniu. Na niedzielę zapowiadana jest temperatura maksymalna wynosząca 19 stopni, więc spokojnie. W Yorkshire pod koniec września liście spadały już z drzew i leżały na szosie, a pod Bolonią temperatury spadną do max 15 w dzień dopiero na przełomie października i listopada. Poza tym kąt padania promieni słonecznych spowodowany ulokowaniem na konkretnej szerokości geograficznej też ma wpływ na temperaturę odczuwalną, a różnica 10 stopni w szerokości geograficznej jest kolosalna: rok temu w Yorkshire maksymalnie w zenicie kąt padania promieni słonecznych wynosił 33 stopnie, a w niedzielę będzie to 44. Dodatkowo rok temu niebo cały czas było zachmurzone, wiał wiatr i padał deszcz, a w niedzielę pochmurnie ma się zrobić dopiero po południu i wtedy ma popadać, wiatr do max ok. 15 km/h. Na pewno nie będzie takiej pogody jak pod koniec sierpnia i we wrześniu we Francji, bo ta była wybitnie ciepła i słoneczna jak na ten okres roku.

  2. italianista

    25 września 2020, 16:07 o 16:07

    Pedersen jako aktualny mistrz świata, Sagan, Van der Poel, Daniel Martin nie wystartują, a jeszcze można by wymieniać, bo albo zasłaniają się niesprzyjającą trasą albo innymi startami. Wszyscy wymienieni z potencjałem do bycia nr 1 w drużynie za wyjątkiem Pedersena, bo w reprezentacji Danii nr 1 jest Fuglsang. Do tego brak Evenpoela, ale to z powodu kontuzji. Kandydaci: Kwiatkowski, Alaphilippe, Van Aert, Fuglsang, Woods, Łucenko. Raczej nikt spoza tej szóstki nie zostanie mistrzem świata. Van Aert dzisiaj, czyli w piątek, startuje w czasówce, a w niedzielę kolejny start. Wg mnie kolarze startujący w czasówce nie mają szans, żeby w wyścigu ze startu wspólnego grać pierwsze role, nie zdążą się zregenerować. Niektóre reprezentacje nie wykorzystają pełnej kwoty startowej, a na selektywnej trasie i wąskiej szosie bardzo szybko zrobi się jeszcze mniej liczna grupa. Ogólnie jakbym miał brać czynniki takie jak forma Kwiatkowskiego i to, że jego główny i w zasadzie jedyny naprawdę niebezpieczny rywal czyli Van Aert dzisiaj jedzie czasówkę, co prawda o długości 32 km, ale jednak, to upatrywałbym właśnie Kwiatkowskiego jako głównego kandydata do złotego medalu. Uważam, że jest w lepszej formie niż przed MŚ 2014, szczególnie na podjazdach będzie to widać, a dodatkowo w tym roku ubyło mu wielu rywali, a ci którzy są, są w niewiadomej formie. Jest też wariant, że dadzą o sobie znać Pogaczar i Roglicz i oderwą się razem, dając sobie zmiany. Patrzę na listę startową na pcs i naprawdę nie widzę wielu nazwisk, z którymi mógłby na ten moment przegrać Kwiatkowski. Ulissi i Schachmann mogą jeszcze powalczyć. Dla Matthewsa ta trasa jest za trudna, odpadnie na ściankach. U kobiet Niewiadoma już chyba lepszej okazji do zdobycia medalu MŚ mieć nie będzie – trasa idealnie pod nią, do tego murowany faworyt do medalu czyli Van Vleuten sama się wyeliminowała z gry. Drugiej, która się sama wyeliminowała z gry, czyli Dygert, nie liczę, bo ona jest czasowcem. 4. miejsce w zeszłym roku w elicie to przypadek, biorąc pod uwagę jak się rozegrał tamten wyścig. Z pcs wynika, że w karierze ścigała się praktycznie tylko w USA, startów w tym roku – zero (oficjalnych) poza wczorajszą czasówką. Niewiadoma może przegrać tylko ze sobą albo po raz kolejny tak jak w 2018 i 2019 z powodu rozegrania się wyścigu w dość specyficzny sposób, gdzie zostaje z tyłu w pewnym momencie i nie podejmuje żadnej reakcji, a do przodu ruszają kolarki drugiego szeregu. Jednak tutaj trasa na to nie pozwoli, bo na tych ściankach nawet jak drugi szereg wybije do przodu tuż po starcie, to już w połowie wyścigu słabsze kolarki będą tam ledwo wjeżdżać. Niewiadoma rozegra to raczej tak, że najpóźniej na trzecim okrążeniu do końca pociągnie na ściance, żeby już na dobre pozbyć się rywalek, które mogą jej przeszkadzać. Spodziewam się jeszcze aktywniejszej jazdy Niewiadomej niż w Bretanii w sierpniu na ME, bo forma raczej poszła w górę względem tamtego wyścigu i zabraknie Van Vleuten. Sama zawodniczka może studzić głowę przed startem, ale obiektywnie biorąc pod uwagę wszystkie czynniki, będzie murowanym kandydatem do medalu, więc należy się spodziewać na 100% pociągnięcia z jej strony. U kobiet na końcu zostanie tylko Holenderka, Włoszka, Polka, Brytyjka, może jeszcze Dunka, Australijka i RPA. U mężczyzn jest więcej wariantów. Włącznie z tym, że drugi szereg wybije do przodu tuż po starcie, a w pewnym momencie liderzy z tyłu poczują, że nie mają nóg w raczej deszczowej i chłodnej pogodzie. Z peletonu w żeńskim wyścigu nie zostanie nic, w męskim tak samo, chociaż jego zręby będą widoczne dłużej. Francuzi będą dyktować bardzo mocne tempo, raczej nie będą się bawić w ucieczki, bo mają skład sformowany pod jednego kolarza.