Wiadomości

Tour de France 2020. Richie Porte wreszcie na podium

Richie Porte na podium Tour de France. Ta fraza od lat czekała na napisanie, ale jak dotąd jej bohater do Paryża na tak wysokiej pozycji nie dojeżdżał. W niedzielę 35-latek dopiął swego.

Porte ukończył tegoroczną edycję Tour de France na trzecim miejscu, 3:30 za Tadejem Pogacarem (UAE-Team Emirates) i 2:29 za Primozem Roglicem (Jumbo-Visma).

To olbrzymia satysfakcja. Przyjechaliśmy tu bez większej presji… wiecie, ja podczas kwarantanny nie zakładałem, że ten wyścig się odbędzie. Z moim szczęściem, przez wyścig nie mogłem być przy narodzinach mojego drugiego dziecka… żona powiedziała mi “jedź na wyścig, daj z siebie wszystko, ale jak zobaczę cię z tyłu peletonu, to będę wkurzona”

– powiedział kolarz Trek-Segafredo brytyjskiej telewizji “ITV”.

To olbrzymie poświęcenie, przegapić narodziny dziecka… ekipa dała mi opcję wycofania się, co jest niesamowite. To niezwykle ludzkie podejście. Ale trzecie miejsce smakuje słodko. To zdjęcie będę miał na ścianie, kiedy przejdę na emeryturę. Trzecie miejsce to jak zwycięstwo

– dodał.

Porte po opuszczeniu Team Sky w roku 2015 miał wszystko by o to miejsce na podium walczyć. W wyścigach tygodniowych potrafił radzić sobie z bardzo dobrą konkurencją, na trasie Tour de France trzy razy pomagał brytyjskiej ekipie wyścig wygrać.

Początek był obiecujący: w barwach BMC Racing Australijczyk zajął w Tourze 5. miejsce w roku 2016, ale kolejne dwie edycje zakończył przedwcześnie po kraksach. Po przejściu do Trek-Segafredo było lepiej, ale brak odpowiedniej formy nie pozwolił walczyć o miejsce na podium i cała wyprawa skończyła się 11. miejscem.

W tym roku przełożony wyścig poszedł po myśli 35-latka. Porte wprawdzie stracił 1:21 do rywali na wietrznym etapie siódmy, ale w Pirenejach jechał aktywnie i straty do prowadzących w tym punkcie Primoza Roglica i Egana Bernala ograniczył do niecałych 2 minut.

Australijczyk awansował w drugim i trzecim tygodniu zmagań. Na Puy Mary i na Grand Colombier ustąpił tylko Roglicowi i Tadejowi Pogacarowi. W Alpy wjechał jako szósty kolarz wyścigu i przy niewielkich różnicach w czołówce miał widok na miejsce na upragnione podium. Piąta lokata na Col de la Loze wywindowała go na czwarte miejsce, a przed czasówką na La Planche des Belles Filles Porte miał przed sobą Miguela Angela Lopeza. 1 minuta i 39 sekund były do odrobienia.

To była dobra bitwa między Landą, Lopezem i mną, ale wiedziałem, że na czasówce jestem w stanie ich ograć. Miałem oczywiście wątpliwości. Kim Andersen podawał mi różnice, a potem w radio usłyszałem “trzy do mety, spełnisz swoje marzenie”. To był taki słodki moment

– powiedział po 20. etapie, na którym wynik dnia miał gorszy tylko od Tadeja Pogacara i Toma Dumoulina. 

fot. A.S.O./Alex Broadway

Porte przejechał tym samym Tour bez większych problemów technicznych, kraks czy innych nieszczęść, które jego udziałem stały się na przestrzeni lat. Pech dopadł go tylko raz, na szutrowej sekcji 18. etapu. Defekt w złym momencie zmusił lidera Trek-Segafredo do samotnej pogoni i skończyłby się stratami, gdyby nie pomoc kolarzy Jumbo-Visma. Tom Dumoulin i Wout van Aert z grupki Porte’a chcieli dostać się do osamotnionego Primoza Roglica w pierwszej grupie i pomogli Australijczykowi wrócić do gry.

Na mecie skończyło się na strachu, a Porte wyścig wykończył jednym z lepszych występów w jeździe indywidualnej na czas.

Było tyle lat zawodów, kraks, dramatów. Tu też były dramaty, zmiany roweru, przebita opona. Skończenie na podium… ekipa była fantastyczna. To nie sekret, że odejdę z Trek-Segafredo, ale sposób w jaki mnie wspierali był po prostu niesamowity, miałem mistrza świata w roli mojego ochroniarza

– mówił “ITV”.

Wiem, że nie powinienem nikogo wyróżniać, ale Mads Pedersen był niesamowity. Wierzył we mnie i moje umiejętności chyba bardziej niż ja sam. Przychodził co noc do mojego pokoju i tłumaczył: “będzie tak i tak, trzymasz moje koło i będzie dobrze”. Tego się nie da zrobić bez drużyny, a my mieliśmy świetną

– przywoływał później w powyścigowym podsumowaniu.

Porte w roku 2021 zmieni ekipę. Jego nowy pracodawca nie ogłosił jeszcze transferu, ale już wiadomo, że 35-latek dwa ostatnie lata kariery spędzi w roli pomocnika, a nie lidera zespołu na Grand Toury.

Paweł Gadzała

Recent Posts

Red Bull oficjalnie sponsorem Bora-hansgrohe | Vollering poczuła ulgę

Amy Pieters podała SD Worx do sądu. Nicholas van der Merwe wygrywa w Chełmży. Wiadomości i wyniki z czwartku, 2…

2 maja 2024, 21:07

Zapowiedź Giro d’Italia 2024

Sezon Wielkich Tourów obejmuje swe rządy. Przed kolarzami trzy tygodnie walki o bezcenną maglia rosa Giro d'Italia.

2 maja 2024, 19:30

La Vuelta Femenina 2024: etap 5. Zabójcze tempo Demi Vollering

Demi Vollering (SD Worx-Protime) zdobyła na Alto del Fuerte Rapitan piąty etap La Vuelta Femenina oraz objęła prowadzenie w klasyfikacji…

2 maja 2024, 17:41

Plan i szczęście Faulkner | Włodarczyk wraca do ścigania | Buchmann rozczarowany

Kirsten Faulkner wyczuła swój moment na Vuelta Femenina. Dominika Włodarczyk wraca do ścigania. Wyniki i informacje z 1 maja.

1 maja 2024, 20:27

La Vuelta Femenina 2024: etap 4. Kristen Faulkner po dniu na rantach

Kristen Faulkner (EF Education-Cannondale) wygrała w Saragossie czwarty odcinek La Vuelta Femenina.

1 maja 2024, 17:32

Eschborn-Frankfurt 2024. Maxim van Gils wyczuł moment

Maxim van Gils (Lotto Dstny) wygrał we Frankfurcie nad Menem niemiecki klasyk Eschborn-Frankfurt.

1 maja 2024, 17:10