MŚ Innsbruck 2018. Kraksa pozbawiła Team Sky medalu

Team Sky ukończył drużynową czasówkę podczas mistrzostw świata w Innsbrucku na 4. miejscu, z 44 sekundami straty do zwycięzców – Quick-Step Floors. Gdyby nie kraksa Iana Stannarda to brytyjska ekipa mogłaby wskoczyć nawet na najwyższy stopień podium. 

Elita mężczyzn  ścigała się na trasie liczącej 62,5-kilometra. Pierwsze 40 kilometrów było płaskie, następnie zawodnicy mierzyli się z 4-kilometrowym podjazdem, niewielkim zjazdem i płaską końcówką prowadzącą  do Innsbrucka. W składzie Team Sky znaleźli się: Gianni Moscon, Michał Kwiatkowski, Vasil Kiriyenka, Owain Doull, Jonathan  Castroviejo i Ian Stannard, który zaliczył kraksę na samym początku wyścigu.

To się wydarzyło na pierwszym kilometrze, na szycie niewielkiego wzgórza. Nie wiem dokładnie jak doszło do upadku, bo akurat prowadziłem zmianę. Nie wydaje mi się, że zbyt mocno weszliśmy w zakręt, być może to był błąd Iana. Musieliśmy poczekać, przez co straciliśmy dużo czasu, sam Ian nie czuł się dobrze po kraksie. Opuścił kilka zmian, ale był na siłach pomóc nam do podnóża podjazdu

 – powiedział Gianni Moscon, w rozmowie z “Cyclingnews”.

Michał Kwiatkowski miał podobne odczucia.

Trochę rozpoczęliśmy zbyt mocno, prawdopodobnie przez tę kraksę skoczyła nam adrenalina i chcieliśmy szybko nadrobić stracony czas. Wyścig idealnie nam nie wyszedł, ale z samej jazdy możemy być dumni. Szkoda, że medal przeszedł nam koło nosa, jednak taki jest sport.

Pierwsze miejsce przypadło Quick-Step Floors, na drugim miejscu ze stratą 18 sekund uplasował się Team Sunweb, a na najniższym stopniu podium wylądowało BMC Racing. Team Sky do zwycięzców stracił 44 sekundy, a do brązowego medalu 25 sekund.

Kraksa na pewno miała wpływ na nasz występ. Nie wiem czy byśmy wygrali, ale na pewno stanęlibyśmy na podium

 – dodał Włoch.

To był ostatni drużynowy wyścig na mistrzostwach świata w obecnej formule. Team Sky zdobył w tej konkurencji  dwa brązowe medale, w 2013 roku we Florencji i przed rokiem w Bergen.