Danielo - odzież kolarska

MŚ Bergen 2017. Julian Alaphilippe nie zgadza się z selekcjonerem

Julian Alaphilippe

Jeśli chodzi o selekcjonera reprezentacji Francji, Cyrila Guimarda, jego podopieczny Julian Alaphilippe zasłużył sobie w Bergen na tęczową koszulkę mistrza świata. Młodzian z Quick Step-Floors jest jednak nieco odmiennego zdania.

25-latek zaatakował na ostatnim „łosiowym podjeździe”, zyskując kilka sekund przewagi nad resztą grupy. Pognał za nim tylko Włoch Gianni Moscon – ten sam, który następnie został zdyskwalifikowany za jazdę na klamce w końcówce wyścigu.

Cztery kilometry przed metą, na krótkim brukowym odcinku, Alaphilippe odskoczył od Moscona i sam pognał do przodu. Wtedy, kiedy odpowiedzialna za przekaz telewizja miała problemy techniczne, trzeci kolarz tegorocznego Mediolan-San Remo został złapany. W finale sił starczyło mu na 10. miejsce.

Nie, nie byłem najmocniejszym zawodnikiem. Próbowałem nim być, było jednak inaczej. Nie wygrałem. Na podjeździe wszystkim uciekłem, jednak meta nie znajdowała się na szczycie, tylko po zjeździe

– powiedział Alaphilippe.

Zaprzeczył on też tezie 70-letniego Guimarda, który trenerem kadry został dopiero latem tego roku, a który opiekował się już m.in. Laurentem Fignonem czy Bernardem Hinaultem, że Moscon wyzerował szansę Alaphilippe’a na wygraną.

To nie tak. Prawda jest taka, że ciężko było nie zostać dościgniętym przez grupę pościgową. Ciężko też jest dojechać do mety na solo. Gdyby udało się zostawić w tyle całe drużyny, tzn. sprinterów i ich pomocników, wtedy miałbym jakieś szanse. Robili wszystko, by pomóc Alexandrowi Kristoffowi i Matteo Trentinowi. Ja robiłem, co tylko mogłem. Nie mam sobie nic do zarzucenia, nie udało się. Jako ekipa dobrze się zaprezentowaliśmy, zabrakło jednak wyniku

– tłumaczył muszkieter, dwukrotnie drugi w Fleche Wallonne (2015, 2016).