Debiut na angielskich szosach przyniósł mistrzyni Polski cenny triumf i prowadzenie w cyklu Women’s WorldTour.
Kiedy belgijska sprinterka Jolien D’Hoore jako pierwsza finiszowała na londyńskiej Regent Street, za jej plecami czarno-zielone koszulki zespołu WM3 Pro Cycling powoli otoczyły spokojnie przecinającą metę Katarzynę Niewiadomą.
Polka, która początkowo nie planowała walki o laury na angielskich szosach, po pięciu dniach ścigania wywalczyła pierwsze zwycięstwo w imprezie zaliczanej do cyklu Women’s WorldTour, na podium w Londynie odbierając również koszulkę liderki cyklu najważniejszych imprez z kalendarza kobiecego peletonu.
Dla ekipy WM3 Pro Cycling, która zbudowana jest w większości z młodych zawodniczek, wynik ten jest olbrzymim sukcesem, ale także sporym wysiłkiem. Niespodziewany triumf mistrzyni Polski na pierwszym etapie oznaczał, że przez kolejne cztery dni Niewiadoma z koleżankami utrzymać w ryzach starały się peleton, który nie był zachwycony perspektywą walki o drugie miejsce.
Jestem po prostu szczęśliwa
– powiedziała zgromadzonym w centrum Londynu dziennikarzom zmęczona mistrzyni Polski.
To mój największy sukces. Długo czekałam na zwycięstwo w wyścigu WorldTour, zawsze byłam wysoko, ale cieszę się, że wreszcie udało mi się wygrać. Po Ardenach byłam trochę zawiedziona, że nie udało mi się odnieść zwycięstwa – zależało mi szczególnie na Fleche Wallonne. Na pewno nie spodziewałam się, że moje pierwsze zwycięstwo WorldTourowe będzie w Anglii. Nie spodziewałam się też prowadzenia w całym cyklu
– dodała.
Liderka holenderskiej ekipy WM3 Pro Cycling od ostatniego etapu – 62-kilometrowego odcinka w Londynie – przystąpiła ze sporą przewagą nad rywalkami. To jednak nie zniechęciło ekipy Boels Dolmans, która już po starcie narzuciła mordercze tempo, wpędzając w kłopoty znaczną większość peletonu i próbując namieszać w końcowej klasyfikacji.
Dziewczyny z Boels Dolmans rozpoczęły bardzo mocno, no i udało im się, bo rozbiły peleton. Ja byłam w pierwszej grupie, więc wiedziałam, że muszę trzymać koło, nie panikować i kontrolować sytuację. Nie spodziewałam się, że tak zaczną. Myślałam, że ekipy sprinterek będą kontrolowały sytuację. Nikt się nie spodziewał takiego tempa na początku. Na takiej trasie łatwo o pęknięcia w grupie, szczególnie przy tak krętej trasie
– relacjonowała.
Niewiadoma na rundzie w centrum stolicy Zjednoczonego Królestwa nie miała problemów z nadążeniem za rywalkami. 22-latka najtrudniejsze momenty przeżywała za to na wczorajszym, czwartym etapie. Na wzgórzach otaczających Chesterfield przez większość etapu samotnie odpierała ataki rywalek, gdyż praca na poprzednich odcinkach i mocne tempo na etapie sprawiły, że jej drużynowe koleżanki nie były w stanie utrzymać się w czołówce.
Wczoraj działo się bardzo dużo, wiele rzeczy przelatywało mi przez głowę. Były momenty, że zdawało mi się, że żegnam się z prowadzeniem, potem myślałam, że nie ma takiej opcji, żeby się poddała. Zależało od sytuacji – wiedziałam, że muszę pilnować wszystkich i nie pozwolić nikomu odjechać
– mówiła Niewiadoma.
Rozgrywany w sobotę 123-kilometrowy odcinek przyniósł liczne zwroty akcji. Bez kontuzjowanej Marianne Vos Niewiadoma na najtrudniejszych wspinaczkach radzić musiała sobie sama, a rywalki atakowały na przemian, mając nadzieję na wyczerpanie sił zawodniczki z Ochotnicy i zmianę układu wyścigu. Niewiadomej udawało się kasować większość odjazdów, ale ucieczka napędzana w drugiej fazie etapu przez Christine Majerus (Boels Dolmans), zyskała ponad dwie minuty przewagi i zagrażała pozycji Niewiadomej.
Jakoś od 50 do 110 kilometra byłam sama. Było mnóstwo ataków z każdej ekipy. Kiedy odjechała Christine, to był najgorszy moment, bo wiedziałam, że może mi zagrozić w “generalce”. Jest silną zawodniczką i może dojechać przed grupą. Wiedziałam, że mam obok dziewczyny z Wiggle, które też muszą coś zrobić, bo są na wyścigu, a nic nie osiągnęły. Myślałam też, że Ashley [Moolman-Pasio] z Bigli będzie w stanie coś zrobić, ale niestety żadna z nich nie była chętna, żeby się ruszyć w tym peletonie
– wspominała Polka.
Niewiadomej pomogły różnice interesów w grupie – zwolnienie czołówki sprawiło, że dołączyć zdołała większa grupa, w której znalazły się zawodniczki zainteresowane etapowym zwycięstwem i doścignięciem odjazdu.
Po 100-110 kilometrach złapała nas taka większa grupa z Anouską [Koster]. Dla mnie to było super, bo tam były dziewczyny z Canyona, więcej z Bigli. One się miedzy sobą dogadały, że zaczną gonić. Wtedy mogłam odpocząć trochę, wiedziałam, że ta różnica nie powinna być większa niż 2 minuty.
Majerus wprawdzie udało się dojechać do mety, ale wypracowana przewaga okazała się dalece niewystarczająca. Niewiadoma do ostatniego etapu przystąpiła z przewagą 1:25 nad mistrzynią Luksemburga i w Londynie spokojnie obroniła prowadzenie. Podium wyścigu dopełniła Brytyjka Hannah Barnes (Canyon-SRAM).
Celem sezonu mistrzyni Polski pozostaje lipcowe Giro Rosa, ale Niewiadoma na niecały miesiąc przed startem nie chciała mówić o konkretnych celach. Trasa tegorocznego największego wyścigu Women’s WorldTour różni się od tych z lat ubiegłych i nie oferuje typowo górskich odcinków.
[Po kontuzji] wszytko jest już w porządku. Nie czuję problemów, miejmy nadzieję, że jestem na dobrej drodze przed Giro. Nie chcę się na nic nastawiać. Chcę po prostu jechać, ścigać się i co będzie, to będzie
– zapowiedziała.
Luke Plapp walczy o miejsce w czołówce Tour de Romandie, a za dobre wyniki w sezonie olimpijskim, w jego ocenie,…
Rafał Majka i Isaac del Toro wysoko w Vuelta Asturias. Etap prawdy Tour of Türkiye dla Franka van den Broeka.…
Brandon McNulty (UAE Team Emirates) wygrał trzeci etap Tour de Romandie, jazdę indywidualną na czas.
Górskie trasy rowerowe wcale nie są tak dużym wyzwaniem, jak wiele osób sądzi.
Szef UAE Team Emirates potwierdza cele Tadeja Pogacara. Lund znowu najlepszy w Turcji. Wiadomości i wyniki z 25 kwietnia.
Belg Thibau Nys (Lidl-Trek) zdobył po podjeździe do Les Marécottes drugi etap Tour de Romandie i objął prowadzenie w wyścigu.
Zobacz komentarze
Cudowna jesteś Dziewczyno
wielki ukłon Kasiu ...masz niesporzytą moc !
Wszystkie Kaski to fajne dziewczyny - i waleczne . Szacuneczek .-.
Brawo, gratulacje
Jesteś wielka i ładna
A gdzie były pomocniczki z drużyny, że liderka musiała kasować? Brawo Kasia!
Marianne Vos upadła i złamała obojczyk, reszta składu prezentuje mocno przeciętny poziom.