Blisko trzy lata czekał Andrew Talansky na swoje zwycięstwo w wyścigu WorldTour. 28-letni Amerykanin triumfował na królewskim etapie Tour of California, wyprzedzając na ostatnich metrach Rafała Majkę.
Kolarz Cannondale-Drapac na Mount Baldy przerwał również dwuletnią niemoc swojej grupy na poziomie WorldTour, dlatego zaraz za metą były uzasadnione powody do nieskrywanej radości.
Dysponuję niezłym finiszem, dlatego kiedy dojechaliśmy do ostatniego kilometra pomyślałem o zwycięstwie, a nie o ponawianiu ataków. Wszystko fajnie wyszło, miałem tę przewagę, że znałem końcówkę na Mount Baldy. Cały zespół bardzo się cieszy, grupa nie straciła we mnie wiary po niepowodzeniu na Mount Hamilton. Mam nadzieję, że start w Kalifornii stanie się pozytywnym wstępem ku lecie, ku Dauphine i Tour de France
– powiedział 10. zawodnik “Wielkiej Pętli” w 2013 roku.
Lider wyścigu Rafał Majka był jednym z trzech najsilniejszych kolarzy piątego etapu Tour of California. Mistrz Polski odpierał ataki Talansky’ego i George’a Bennetta (LottoNL-Jumbo), sam również próbując odskoczyć po zwycięstwo. Ostatecznie zawodnik Bora-hansgrohe na kresce uległ Amerykaninowi, natomiast nad Nowozelandczykiem zyskał 2 sekundy przewagi.
Zabrakło zwycięstwa, ale myślę, że drugie miejsce jest dobrym wynikiem. Dziękuję całej drużynie za świetną pracę na etapie. Jutro spróbuję obronić żółtą koszulkę, ale poradzić sobie z Talanskym będzie wyjątkowo trudno. Liczyłem, że nadrobię trochę sekund, jednak nie znałem krętej końcówki, co wykorzystał Andrew. Patrząc na cały wyścig na razie jechałem mocno i nie czułem się najgorzej. Postaram się zachować pozycję lidera po czasówce
– skomentował sytuację nasz zawodnik.
Majka do piątkowej, płaskiej jazdy indywidualnej na czas wzdłuż Big Bear Lake (24 km) wystartuje ostatni, z zapasem 6 sekund nad Bennettem. Trzeci w klasyfikacji Ian Boswell (Team Sky) traci do Polaka 25 sekund, natomiast Talansky ma do odrobienia 44 sekundy.
Valentin Paret-Peintre (Decathlon AG2R La Mondiale) zdobył po podjeździe do Bocca della Selva dziesiąty etap Giro d’Italia.
W dniu przerwy Giro d'Italia sprawdzamy jak nastroje w obozach Tadeja Pogacara, Bena O'Connora i Ciana Uijtdebroeksa. Wiadomości z poniedziałku,…
Olav Kooij z pierwszym etapem Grand Touru. Jan Jackowiak wygrał we Włoszech. Demi Vollering wygrała wyścig Itzulia Women. Wiadomości i…
Zapowiedź 10. etapu Giro d’Italia 2024. 14 maja (wtorek): Pompeje – Cusano Mutri (142 km ⭐️⭐️⭐️).
Olav Kooij triumfował w Neapolu, na mecie dziewiątego etapu Giro d’Italia, kończącego pierwszy tydzień zmagań we włoskim Grand Tourze. Drugi…
"Majka wykonał świetną robotę", mówi po zwycięstwie na Prati di Tivo Tadej Pogacar. Mischa Bredewold znowu najlepsza w Itzulia Women.…
Zobacz komentarze
Nie znałem końcówki-dobre,jedzie ile może i nie krytykuje.
Oczywiście jestem za Rafałem ale to tłumaczenie też do mnie nie przemawia. Po pierwsze ktoś z Bory powinien mu przedstawić jak wygląda podjazd, a po drugie : mam pod nogą to jadę w "trupa" na metę.
szkoda, że Rafałowi nie udał się odjazd w końcówce. Forma bardzo dobra jest, ale ciężko będzie mu utrzymać 6 sek na czasówce. Bennett w tym roku jeździ najlepiej na czas spośród czołówki ToCali. Rafał mocno poprawił zjazdy na przestrzeni ostatnich kilku lat, ale czasówka(zwłaszcza płaska), to chyba jego pieta Achillesowa. Trzymam kciuki i pozdrawiam
Organizacyjnie dali ciała bobsklad mają fajny.
Talansky znając podjazd na ostatnim zakręcie zablokował Rafała od wewnętrznej, wywożąc go na barierki i było już pozamiatane. Rafał wybrał taktyczne szachowanie do kreski nad pójściem w trupa na ostatnich 150 metrach. Czy ta druga strategia by się sprawdziła? kto wie...... Czasówka z hopkami, Rafał da radę :)
Jesteś wielki
To nie mial ksiazki wyscigu?