Danielo - odzież kolarska

Tour of California 2017. Rafał Majka: “to dla mojej córeczki”

uśmiechnięty Rafał Majka na podium z pluszowym misiem

Dzięki zwycięstwu w San Jose Rafał Majka został pierwszym polskim kolarzem, który wygrał etap Tour of California i założył żółtą koszulkę lidera. 

Kolarz grupy Bora-hansgrohe zaatakował 50 kilometrów przed metą, na podjeździe dnia, a w finale z czteroosobowej grupki okazał się najsilniejszy, wyprzedzając na kresce George’a Bennetta z LottoNL-Jumbo.

Mistrz Polski, który cały sezon podporządkował przygotowaniom do Tour de France, przyznał, że do lipca musi jeszcze stracić półtora kilograma. Póki co, jest na dobrej drodze do zwycięstwa w amerykańskim wyścigu, który w tym roku dołączył do WorldTouru.

Dziś naprawdę czułem się bardzo dobrze. W końcówce dobrze pracowaliśmy razem, wszyscy byli mocni i przez to wiedziałem, że znalazłem się w właściwej ucieczce. Nie chciałem przegapić sprintu, więc ruszyłem wcześnie, ale wystarczyło sił do zwycięstwa. Dzisiejszy sukces jest szczególny, pierwszy przeze mnie odniesiony dla Bora-hanshgrohe. Dziękuję kolegom z drużyny – świetnie się rozumiemy i razem pracujemy na sukces

– tak opisał rywalizację 27-latek.

Urodzony w Zegartowicach Majka nie zapomniał  zadedykować swojej wiktorii jednemu z członków  najbliższej rodziny.

Pamiętam kiedy przyjechał tutaj w 2011 roku, to był mój pierwszy zawodowy rok, a teraz wygrałem etap, z czego jestem bardzo zadowolony. Zwycięstwo jest dla mojej trzymiesięcznej córki. Etap był naprawdę trudny, mieliśmy mocną grupę z przodu i wysokie tempo. Zyskaliśmy czas nad takimi kolarzami jak [Samuel] Sanchez i [Andrew] Talansky… Pozostaje jeden górski etap, spróbujemy tam zaatakować, nie zapominając o Peterze Saganie, który przyjechał do Kalifornii, by jak zawsze coś tu wygrać.

– podkreślił.

Dyrektor sportowy Patxi Vila był pod wrażeniem jazdy Rafała Majki.

Dzisiaj planowaliśmy pojechać na Petera. Kontrolowaliśmy tempo, ale tak jak przypuszczaliśmy, na podjeździe najwyższej kategorii inne zespoły przystąpiły do akcji. Gdy Sagan odpadł, poszły ataki i “Rafa” dołączył się. Mówiłem mu by nie ryzykował na zjazdach. Krytyczny moment nastąpił, gdy ucieczka wjechała na płaski teren, z przewagą 20 sekund nad peletonem, ale wszyscy nadal angażowali się w odjazd. Wszystko zakończyło się dla nas idealnie, mamy zwycięstwo i lidera wyścigu.

Majka ma obecnie 2 sekundy przewagi nad Bennettem. Trzeci Ian Boswell (Team Sky) traci 14 sekund, co podpowiada, że przed sobotnią jazdą indywidualną nasz zawodnik musi postarać się o rozbudowane przewagi nad tymi dobrymi czasowcami.

Przed kolarzami dwa etapy, które powinny zakończyć się zwycięstwem sprinterów. Piątkowy odcinek będzie najtrudniejszym ze wszystkich – na zawodników czekają podjazdy pod Glendora Ridge Road (9,2 km; 6,8%), Glendora Mountain Road Summit (12,6 km; 5,1%) i finałowy Mount Baldy (8,2 km; 8,4%). Potem zostanie 24 kilometrowa, płaska jazda indywidualna oraz łatwiejszy odcinek, prowadzący do Pasadeny.