Danielo - odzież kolarska

Sylwester Szmyd: “Giro się zaczęło!”

mknący peleton i kibice

Po etapach na Blockhaus i dzisiejszej czasówce możemy powiedzieć, że Giro się zaczęło! Do tego układa się pięknie, tak jak chyba każdy z nas, kibiców, by sobie tego życzył. Ja na pewno.

Od początku Giro ciekawe, właściwie jak zawsze. Zmiany liderów, Etna, która nic nie pokazała jeśli chodzi o faworytów, ale premiuje odwagę i duży wysiłek Polanca. Zresztą sam podjazd wjechany przez pierwsza grupę dosyć wolno, bo w okolicy 5,5 W/kg.

Blockhaus to już spektakl. Duża selekcja od samego dołu i właściwie trójka faworytów z wigilii Giro z przodu już na 6 km do szczytu. Nairo wygrywa pokonując blisko 40-minutowy podjazd ze średnią 6,2W/kg i 1725 VAM. Biorąc pod uwagę długość podjazdu, to robi wrażenie. Według mnie jednak Kolumbijczyk nie wygra łatwo. Kolejne ataki i pierwsze kilkaset metrów kosztowały go bardzo dużo. Na tyle, że ostatnie 3 km podjazdu wjechał tak samo jak Pinot, a Dumoulin był tam nawet szybszy. Jasne, krótki etap i jeden podjazd, ale właśnie dlatego będzie ciekawie.

Dziś na czasówce knock-out ze strony Dumoulina dla pozostałych. Oropa nic nie zmieni. Według mnie Nairo nie nadrobi więcej niż 20 sekund. Tym samym będzie zmuszony na 16 etapie jechać w stylu Contadora i właściwie od pierwszego podjazdu, od Mortirolo, atakować żeby pozbyć się Holendra, zerwać, zniszczyć.

Nie spodziewam się już cudów, w stylu tych zeszłorocznych, ze strony Nibalego, który niczym Popeye zmieniający się po zjedzeniu szpinaku w siłacza, zmienił się w innego zawodnika na ostatnich 3 etapach Giro i, jak pamiętamy, nadrobił blisko 5-minutową stratę.

Mamy teraz kilka etapów dla uciekinierów, gdzie już nie będzie tak łatwo odjechać jak na pierwszych etapach, ale za to dużo większe prawdopodobieństwo dojechania odjazdów. Tu życzę powodzenia kolegom z CCC no i pewnie “Gołemu” bo chyba Sky po upadku liderów zmienia taktykę.

Aaa, Rafał wygrywa etap i lideruje w Kalifornii. Miła niespodzianka, bo już myślałem, że będziemy musieli czekać do Tour de France, żeby o nim usłyszeć. Sympatycznie, tym bardziej, że od tego roku wyścig trafił do kalendarza WorldTour. Pozostaje nam trzymać kciuki o finałowe zwycięstwo i może nawet jeszcze jeden etap z meta pod górę za dwa dni.

Sylwester Szmyd o życiu kolarza w sieci pisał od lat. W sezonie 2017, z perspektywy byłego już zawodnika i prowadzącego firmę Szmyd Coaching, na łamach Rowery.org będzie dzielił się swoimi obserwacjami z największych imprez.

2 Comments

  1. bogdano

    17 maja 2017, 13:19 o 13:19

    zwięźle i b. rzeczowo – brawo ! 🙂

  2. AP

    17 maja 2017, 21:36 o 21:36

    Jeśli nie powtórzy się sytuacja z Vuelty to wygra Dumoulin . Jeśli wypadnie Stelvio z powodu śniegu np , to na pewno . Liczę jednak , że Nairo jeszcze pogoni towarzystwo.