Peter Sagan postanowił wrócić do korzeni, czyli do MTB. Przynajmniej na chwilę. Jednak jego start w Strattegg niedaleko austriackiego Grazu skończył się niezbyt przyjemnie.
Szosowy mistrz świata z Richmond upadł na tyle poważnie, że wycofał się z zawodów dwie rundy przed końcem. Słowak z drużyny Tinkoff doznał obrażeń twarzy.
W początkowej fazie rywalizacji zwycięzca tegorocznej edycji Ronde van Vlaanderen trzymał się z przodu stawki, później został jednak wyprzedzony przez specjalistów od kolarstwa górskiego. Sagan zaczął nieco ryzykować, pod koniec szóstej pętli zaliczył „glebę” na zjeździe przed metą.
Dlaczego „Hulk” w ogóle pojawił się na starcie imprezy, dokładnie nie wiadomo. Oficjalne tłumaczenie brzmi: była to kolejna faza przygotowań przed Tour of California. Na facebook’u Sagan napisał:
Wiele osób chciałoby wiedzieć, jak sobie radzę w MTB. Sam jestem ciekaw. Muszę spróbować.
Po zawodach dodał:
Tym razem nie miałem skrzydeł jak w Roubaix. Jestem szczęśliwy, że obrażenia nie są poważne.