Danielo - odzież kolarska

Volta a Catalunya 2016: wypowiedzi po królewskim etapie

Pierwsze zwycięstwo w sezonie, ale za to jakie i gdzie. Thomas De Gendt wygrał królewski etap Volta a Catalunya z metą na Port Aine.

W końcówce Belg z drużyny Lotto-Soudal złapał jeszcze Pietera Weeninga (Roompot Orange), jak mogło się wydawać, pewnego triumfatora czwartkowego odcinka.

Przez cały dzień bardzo dobrze się czułem. Ale na przedostatnim podjeździe już tak dobrze nie było. Kiedy jednak w finale zobaczyłem przed sobą  Weeninga, do mety były jeszcze dwa kilometry, stwierdziłem, że muszę spróbować

– mówił 29-latek, który ostatni raz wygrywał w 2013 roku, wtedy również na etapie katalońskiej tygodniówki.

Sporą klasę pokazał Nairo Quintana. Młody Kolumbijczyk nie tylko objął prowadzenie w klasyfikacji generalnej, ale też wskazał, przynajmniej na razie, miejsce w szeregu Chrisowi Froome (Sky) i Alberto Contadorowi (Tinkoff).

Kiedy De Gendt doganiał Weeninga z tyłu rozgrywała się  walka między Quintaną, Contadorem, a duetem z BMC Racing, Tejayem van Garderenem i Richie Porte. Na pierwszy atak lidera odpowiedział tylko „Księgowy”, po ponowieniu Hiszpan jednak już został.

Mieliśmy z przodu Immanola Erviti. Miał pewne szanse, by dojechać z grupą, ale wtedy wyścig zaczął się na dobre. Uważałem na siebie, wiedziałem, co mam zrobić. Super, że jestem liderem. Wszystko na to wskazuje, że w ostatnich dniach wyścig stanie się bardzo nerwowy. Przede wszystkim ostatni etap z Montjuic będzie nerwowy. Mam nadzieję, że będziemy w stanie kontrolować przebieg rywalizacji

– powiedział Quintana, który może wygrać pierwszą w swojej karierze generalkę Katalonii.

Froome nie dał rady sprostać konkurencji. Dyrektor sportowy teamu Sky Nicolas Portal próbował wyjaśnić, dlaczego tak się stało.

Chris powiedział mi, że dał z siebie wszystko, ale nie mógł kręcić szybciej

– tłumaczył.

Contador finiszował dzisiaj na czwartej pozycji, w generalce jest drugi z ośmiosekundową stratą do Quintany.

Na ostatnich kilometrach szedł atak za atakiem. Patrzyłem na Daniela Martina (Etixx-Quick Step), widziałem, że ma problemy. Potem uciekł van Garderen, nie mogłem go puścić, stwarzał za duże niebezpieczeństwo. Zapłaciłem za ten skok. Po drugim przyspieszeniu Quintany odpuściłem, nie było szans, by go dorwać

– oznajmił „El Pistolero”.