W ostatnich latach niemieccy sprinterzy zdominowali Tour de France. Marcel Kittel (Giant-Alpecin) zarówno w sezonie 2013, jak i 2014 sięgnął po cztery triumfy etapowe, teraz ten wyczyn powtórzył Andre Greipel. Do tego „Gorilla” zwyciężył na samych Polach Elizejskich.
Spełnia się moje marzenie. Wygrałem w tak znaczącym miejscu, odniosłem największy sukces w mojej karierze. Próbowałem już cztery razy wygrać tutaj w Paryżu, a udało mi się dopiero teraz. Dziękuję mojej drużynie Lotto-Soudal, zanotowaliśmy kapitalny Tour
– cieszył się Greipel.
Belgijska ekipa triumfowała na czterech z pięciu typowo sprinterskich etapów. I to bez jednej z czołowych lokomotyw Grega Hendersona, który z powodu kontuzji musiał się wycofać.
Super, że Gregowi udało się przyjechać do nas na ostatni etap. Siedział dzisiaj w samochodzie. On również jest częścią naszego sukcesu
– dodał 33-latek.
Wzięliśmy odpowiedzialność za dzisiejszy wyścig, kiedy poszła ucieczka. Nie chcieliśmy w końcówce znaleźć się zbyt wcześnie z przodu. W ostatnim zakręcie byłem trochę z tyłu, lecz moje nogi wytrzymały i pognały. Od kiedy jestem profi, nie ma sezonu, w którym bym sobie czegoś nie udowadniał. Nadal czuję się młody, chociaż o trzy tygodnie starszy
– mówił Greipel.
fot. ASO/B.Bade