Danielo - odzież kolarska

Również w Tour de France kontrolują na moto-doping

Mechaniczny doping był już tematem w trakcie Giro d’Italia, jest też w Tour de France. Do tej pory przeprowadzono trzy kontrole.

Iwan Spekenbrink, menadżer teamu Giant-Alpecin, pełniący równolegle funkcję rzecznika grupy Velon, e-doping byłby równoznaczny z normalnym dopingiem.

Co jest gorsze? Szprycowanie się czy pompowanie roweru elektroniką? To jedno i to samo. Potrzebujemy odpowiednich reguł i zasad, według których można byłoby sprawdzać motorki w ramach i karać. Prawne konsekwencje stosowania takiego wspomagania muszą być gorsze niż korzyści. Wcześniej w ogóle nie myślano o czymś takim, jak mechaniczny doping, dlatego kary były tak niskie. Jeśli dobrze pamiętam, kilkaset franków szwajcarskich i plus 10 minut w generalce

– oświadczył Spekenbrink.

Holender uważa, że jak na razie w peletonie nie ma zmanipulowanych rowerów. Jeśli takie by zaistniały, to winę ponosiłby nie zawodnik, a cała drużyna:

Rowerami w zespołach zajmują się wszyscy mechanicy. Nie ma takiej sytuacji, kiedy jeden mechanik serwisuje cały czas tylko jeden rower. Dlatego też wiedzę na ten temat miałaby cała ekipa. Mielibyśmy do czynienia z prawdziwym systemem e-dopingu.