Danielo - odzież kolarska

Natalia Rutkowska: „start w Rio byłby ukoronowaniem mojej kariery”

Polska kolarka torowa o startach w Sobótce i przygotowaniach do kolejnych imprez.

Po mistrzostwach Polski w Sobótce i Grand Prix Polski znaleźliśmy moment, aby porozmawiać z Natalią Rutkowską. Zawodniczka Krismar Big Silvant Team na mistrzostwach Polski w Sobótce zajęła odpowiednio 9. miejsce w jeździe indywidualnej na czas i 21. w wyścigu ze startu wspólnego.

Jak czujesz się w nowej ekipie?

Tak naprawdę ciężko mi jest to ocenić dosłownie. Wróciłam do starego trenera Zdzisława Trojgi, u którego rozpoczynałam kolarska przygodę.  Na mistrzostwach Polski miałam wszystko profesjonalnie przygotowane i mogłam się w pełni skupić na starcie.  Pod tym względem byłam pozytywnie zaskoczona. Chciałbym podziękować dyrektorom sportowym Wadeckiemu i Trojdze.

Co możesz powiedzieć na temat tegorocznego sezonu i mistrzostw Polski w Sobótce?

Nie ma zbytnio, czego podsumowywać. Dla mnie sezon rozpoczął się od zgrupowania kadry we włoskim Livigno, gdzie trenowaliśmy aż do samych mistrzostw Polski w Sobótce. Przed tym brałam udział w dwóch wyścigach szosowych, zmagałam się z chorobą i dochodziłam do siebie po kontuzji kolana. Dla mnie sezon dopiero się rozpoczyna.

Co do samych mistrzostw. Czuję duży niedosyt po czasówce. Tego dnia czułam się znakomicie. Zdawałam sobie sprawę, że dobrze przepracowałam zgrupowanie i jestem silna. Ale to była moja pierwsza czasówka od roku i pewne rzeczy wyleciały z głowy. Pojechałam ze zbyt dużą rezerwą, zbyt miękko. To na pewno mnie dużo nauczyło.  Z kolei w starcie wspólnym nie jechało mi się najlepiej. Tu kluczowy okazał się piąty dzień po zgrupowaniu wysokogórskim, który w moim przypadku okazał się krytyczny.

Jakie masz plany na kolejną część sezonu?

Mam napięty terminarz. Zaraz po mistrzostwach Polski pojechałam z torową kadrą kobiet na 6-dniówkę do Włoch w Fiorenzuoli – bardzo mocne wyścigi pierwszej kategorii UCI – gdzie zaprezentowaliśmy się, jako mocna i zgrana ekipa i bardzo mocno wspieraliśmy się nawzajem. Później walczyliśmy o kolejne punkty w Pruszkowie, a wszystko podporządkowane jest torowym mistrzostwom Europy, które w tym roku dobędą się w Szwajcarii.

Jak godzisz starty na torze i na szosie?

Skupiam się głównie na torze. Na szosie liczy się trening i dobra zabawa. Czasami to jest dobry odpoczynek od toru, ale nie przykładam dużej wagi do wyników na szosie. Tor jest najważniejszy.

W jakim kierunku chciałbyś się rozwijać? Co chcesz najbardziej poprawić?

Mam dużo rzeczy do poprawy, ale nie martwię się, bo wiele czasu i pracy przede mną. Z każdego startu staram się uczyć jak najwięcej. Analizuję to i wyciągam wnioski, które procentują w przyszłości. Mam dużo motywacji i chce się ciągle rozwijać.

Co powiesz o Igrzyskach w Rio 2016? To wciąż aktualny temat?

Najpierw, jako drużyna chcemy się skupić na kolejnych starach, które dadzą nam ważne punkty pozwalające na start w większych imprezach. Dobry wynik dałby możliwość startu na igrzyskach olimpijskich. Ważne jest, że w drużynie panuje świetna atmosfera. W grupie „kadry torówek” jest ona lepsza niż kiedykolwiek, nawzajem napędzamy się do wzmożonej pracy. Wspólnie z dziewczynami i trenerem Ratajczykiem bardzo się zżyliśmy. Aktualnie pasuje do nas powiedzenie „jeden za wszystkich, wszyscy za jednego”.

Start w Rio byłby ukoronowaniem mojej kariery, o medalu nie wspominając. Nie będę walczyła o start w imprezie indywidualnie tylko, jako drużyna!

Dziękuję Natalio i życzę powodzenia!

Pozdrawiam wszystkich razem z torówkami!

fot. www.fiorenzuolatrack.it