Danielo - odzież kolarska

Lance Armstrong już po swoim pierwszym etapie Tour de France

Choć się nie ściga, choć jest byłym doperem, to Lance Armstrong nadal wzbudza emocje. 100 dziennikarzy i 18 ekip telewizyjnych polowało na Teksańczyka, którzy przybył do Francji, by wziąć udział w akcji charytatywnej.

Amerykanin przyjął zaproszenie od brytyjskiego eks-piłkarza Geoffa Thomasa, który wraz z innymi przejeżdża na rowerach wszystkie etapy Tour de France i zbiera pieniądze na kampanię przeciwko białaczce. Jak na razie Thomas ma na koncie 600 tys. funtów, chce ich mieć milion.

Armstrong zgodził się wsiąść na rower na dwa etapy.

To wyjątkowy wyścig w wyjątkowym dniu dla wyjątkowej akcji, za którą stoi Geoff. Rozumiem, że wiele osób jest niezadowolonych z faktu, że pojawiłem się na Tourze. Jestem tutaj dla Geoffa i jego fundacji. Zbierają pieniądze, by ratować życie innych. Naprawdę nie chcę, by zainteresowanie ze wspaniałego wyścigu zostało przekierowane na mnie

– tłumaczył Armstrong.

O godz. 8 rano Lance wyszedł z niebieskiego autobusu zaparkowanego na parkingu przed supermarketem w Le Vernet pod Tuluzą. Dziennikarze już czekali. Przywitał się, wziął rower i pojechał. Cztery razy musiał przystawać i rozmawiać. Z kibicami też. A potem wyruszył na trasę 13. etapu.

Lance wyrządził wiele szkód Tour i nie powinien tu wracać

– stwierdził menadżer teamu Sky Dave Brailsford.