Danielo - odzież kolarska

Tour de France 2014: przerzutka Alejandro Valverde

Alejandro Valverde jest na drodze do osiągnięcia najlepszego wyniku w historii swoich startów w Tour de France. Hiszpan konsekwentnie broni zajmowanej od jakiegoś czasu drugiej pozycji przed nacierającą generacją młodych zawodników.

Valverde pierwszy tydzień “Wielkiej Pętli” przejechał cichutko, bez wywrotek, pakowania się w kłopoty, defektów w najmniej odpowiednich momentach. Stracił na bruku, ale w przeciwieństwie do Chrisa Froome’a i Alberto Contadora nie sprawdzał osobiście jakości francuskiego asfaltu.

W górach Hiszpan radził sobie dobrze – stracił minimalnie na finałowej ściance w Gerardmer, ale już na La Planche des Belles Filles był trzeci, do zwycięskiego Nibalego tracąc 20 sekund. Pierwszy etap alpejski, z metą w Chamrousse, zakończył na czwartym miejscu, metę osiągając jako drugi z faworytów.

Wczoraj, na ciężkim odcinku z finiszem w Risoul, Valverde zainteresowany był bardziej obroną swojej pozycji przed szarżującymi młodymi Francuzami, niż ściganiem prowadzącego Nibalego. Doświadczonemu zawodnikowi na finałowym odcinku przydarzył się nieoczekiwany problem.

To prawda, utrzymałem drugie miejsce, ale dziś było bardzo ciężko. Jakieś 3, może 3,5 kilometra przed metą, Pinot przez przypadek wjechał przednim kołem w moją przerzutkę. Przestało działać, łańcuch skakał z jednej zębatki na drugą, więc musiałem jechać na dużym przełożeniu. To mnie uziemiło. To nie był mój najlepszy dzień – może częściowo przez to – jednak przetrwałem dzień bez większych strat

– tłumaczył “Balaverde”, który do mety dotarł minutę za Nibalim i pół minuty za francuskimi talentami.

34-latek w klasyfikacji generalnej traci do prowadzącego Włocha 4 minuty i 37 sekund. Kłopotem okazać mogą się Romain Bardet, Thibaut Pinot i Tejay van Garderen, którzy plasują się za jego plecami, a do podopiecznego Eusebio Unzue brakuje im od kilkudziesięciu sekund do nieco ponad minuty.

Nibali jest najsilniejszy, ale reszta jest na bardzo podobnym poziomie. Wczoraj ja zyskałem, dziś oni byli górą. Takie jest kolarstwo. Jedziemy dalej – przed nami jeszcze sporo ścigania

– dodał lider zespołu Movistar, który optymistycznie patrzy na nadchodzące – tak dobrze mu znane – pirenejskie wspinaczki.

Valverde w Grand Boucle startowała dotychczas sześciokrotnie, cztery razy zmagania kończąc w czołowej dziesiątce i na swoją korzyść rozstrzygając cztery etapy. W 2007 był 5., rok później 9. W 2012 roku ściganie skończył na 20. miejscu, a przed rokiem sklasyfikowano go na 8. pozycji.

fot. Movistar Team