Wczorajszej czasówki Giro d’Italia na Cima Grappa długo na pewno nie zapomni Kenny Dehaes. Belg nie zmieścił się w limicie czasu i nie jedzie już w wyścigu.
Na 5 kilometr ów do mety zawodnikowi teamu Lotto-Belisol spadł łańcuch. Wydawałoby się, że problem niewielki, lecz za 28-latkiem nie jechał drużynowy samochód, a neutralny wóz techniczny znajdował się daleko z tyłu.
Dehaesowi pomógł kibic. Sekundy i minuty leciały. W końcu Dehaes ruszył, jednak kilometr przed kreską kłopoty się powtórzyły.
Dziękuję Giro. Najpierw traktujecie nas jak bydło na Gavia i Stelvio, a potem z powodu problemów technicznych wysyłacie mnie do domu. Giro di Merda
– zatwittował Dahaes.
W pełni uradowany czasówkę kończył za to Jos van Emden (Belkin), który po drodze zeskoczył z roweru i oświadczył się swojej dziewczynie. Wybranka powiedziała „tak”.