Danielo - odzież kolarska

Giro d’Italia 2014: Rogers, Majka, Kelderman, Quintana na Zoncolanie

To się nazywa powrót. Michael Rogers praktycznie dopiero co wrócił do ścigania po przerwie związanej z aferą clenbuterolową, a już ma na koncie dwie wygrane etapowe w Grand tourze. W sobotę triumfował na samym Zoncolanie!

Spełnia się sen, to jest coś niewiarygodnego. Ostatni podjazd był masakrą. Wielokrotnie walczyłem sam z sobą. Wierzyłem jednak, że zdołam pokonać Francesco Bongiorno. Kiedy jednak zauważyłem, że Włoch pozostał w tyle, miałem tylko jedną możliwość. Głowa w dół i jazda do mety

– powiedział zawodnik Tinkoff Saxo po zwycięstwie na przedostatnim etapie Giro d’Italia.

W finale wielkiego pecha miał Bongiorno. Reprezentant Bardiani-CSF stracił kontrolę nad rowerem, wypiął mu się but z pedała po tym, jak popchnął go jeden z kibiców.

Straciłem 20 metrów, straciłem rytm jazdy, straciłem etap. To był koniec

– mówil Bongiorno, który ostatecznie zajął trzecią lokatę.

Rafał Majka (Tinkoff Saxo) przyjechał na 21. miejscu prawie półtorej minuty przed Wilco Keldermanem (Belkin), który awansował na 7. pozycję w generalce.

Dzisiaj chciałem dać z siebie wszystko i tak też się stało. Przyjechałem w grupce z najlepszymi, ale niestety po ostatnich dniach nie byłem w stanie zrobić nic więcej. Utrzymałem za to szóstą pozycję w generalce. Dziękuję wszystkim kibicom za wsparcie i obiecuję, że jeszcze w tym roku będą mogli mi ponownie dopingować! Tegoroczne Giro dobiegło końca, może nie poszło w 100% tak jak na to liczyłem, ale i tak jestem zadowolony że mimo przeciwności losu nie poddałem się. Dziękuję wszystkim za wsparcie podczas całego wyścigu. Teraz przed nami odpoczynek i jutrzejszy, końcowy etap do Triestu!

– relacjonował Majka na oficjalnym profilu na Facebooku.

Kelderman również dał z siebie 120%, w klasyfikacji przeskoczył Cadela Evansa (BMC Racing).

Bardzo się cieszę z mojej lokaty. W pierwszej fazie wspinaczki zobaczyłem, że Evans nie czuje się najlepiej. To był dla mnie impuls. Chciałem jak najdłużej utrzymać się w grupce z najlepszymi kolarzami. Kiedy tempo było już dla mnie za mocne, postanowiłem równo kręcić własnym rytmem. Nawet nie patrzyłem, gdzie jest Cadel. Tak było stromo

– mówił Holender.

Ze zwycięstwa w klasyfikacji końcowej może się cieszyć Nairo Quintana, dla którego to pierwsza wiktoria w trzytygodniówce.

Miałem łzy w oczach stając na podium. Jestem szczęśliwy. Po drodze w tym wspaniałym miejscu mijaliśmy tylu fanów z całego świata. Było też sporo Kolumbijczyków. Jestem dumny. Zoncolan jest ciężkim podjazdem. W ostatnich dniach tempo było bardzo mocne, dlatego dzisiaj wszyscy byliśmy już zmęczeni. Pod koniec pierwszego tygodnia złapałem przeziębienie i pojawiła się obawa, że mogę nie podołać. Na decydujące etapy wróciłem jednak do siebie

– stwierdził kapitan hiszpańskiej ekipy Movistar.

fot. LaPresse