Chyba najbardziej rozżalonym zawodnikiem po 16. etapie Giro d’Italia może być Rigoberto Uran. Kolumbijczyk na trasę wyruszył w różowej koszulce lidera, z bezpiecznym zapasem 2:40 nad Nairo Quintaną, a na mecie, głównie za sprawą zamieszania na Stelvio, oddał prowadzenie swojemu rodakowi, do którego obecnie traci 1:41.
Zawodnik Omega Pharma-Quick Step o sytuacji na przełęczy powiedział to samo, co inni kolarze bezpiecznie pokonujący drogę z alpejskiej przełęczy.
Na Stelvio [dyrektor sportowy] Davide Bramati przekazał mi, że na zjeździe pojawią się dla bezpieczeństwa motocykle z czerwonymi flagami. Mamy podążać za nimi, pozostając na swoich pozycjach, bez podejmowania ataków. Na szczycie, podobnie jak inni, założyłem kurtkę i rozpocząłem drogę w dół, jednak nie dostrzegłem żadnego motocykla. Zjeżdżaliśmy w grupie, Majka i ja widzieliśmy innych rywali, ale że Quintany z nami nie ma nie zdawałem sobie sprawy.
Raptem po kilku kilometrach zjazdów usłyszałem od Bramatiego, że tracę już minutę, zorganizowaliśmy się więc do pościgu. Tak to było. Myślę, że w normalnych okolicznościach etap przebiegałby całkiem inaczej.
Uran nie chce jeszcze oswajać się z myślą, że przegrał wyścig.
Giro ciągle się toczy. Jedziemy dalej, postaramy się odebrać maglia rosa. Walka o róż nie została zakończona.
Z drugiej strony, podobnie jak Nairo Quintana powodów do pretensji nie widzi szef Movistar.
Nawet nie marzyłem, że tak dobrze to się dla nas zakończy, a to co Nairo pokazał na końcowym podjeździe było rewelacyjne
– stwierdził Eusebio Unzue.
Wracając do sytuacji na Stelvio przedstawił własną wersję wydarzeń.
40-osobowy peleton rozerwał się na krętych, niemal 30-km zjazdach. Organizatorzy ostrzegli nas przed niebezpieczeństwem i zakmunikowali, że motocykl będzie nam wskazywał wszystkie potencjalne zagrożenia, ale nic ponad to. Wyścig w żadnym momencie nie został zatrzymany, czy coś w tym stylu. W efekcie ci, którzy lepiej zjeżdżali lub zachowali więcej sprytu zdobyli półtorej minuty. Później prze 40-50 kilometrów byli w stanie obronić przewagę i Nairo mógł rozpocząć końcowy podjazdy z takim zapasem.
fot. LaPresse