Danielo - odzież kolarska

Zapiski z wyścigu: start Tour de France we Florencji

Peleton największego wyścigu świata w kolebce renesansu. Jak wyglądał start największego kolarskiego wyścigu świata we Florencji?

To, że do miasta przyjedzie peleton Tour de France widać na długo przed tym, jak rozstawione zostaną pierwsze barierki. Samym mianem Grand Depart określa się nie tylko etap(y) zorganizowane przez jedno miasto lub region na początku wyścigu, ale również dni poprzedzające początek sportowej rywalizacji.

Dla miasta-organizatora przyjęcie peletonu Tour de France wiąże się ze sporymi kosztami, ale jest też okazją pokazania się przed kamerami całego świata i przyciągnięcia kibiców kolarstwa. Jakimi kosztami,  zapytacie? Według danych z Belgii i Wielkiej Brytanii, organizator pobiera od organizatora opłatę w wysokości 5,5 miliona euro, natomiast koszt zorganizowania takiej imprezy to, według różnych szacunków, inwestycja przekraczająca 20 milionów euro, a organizowana bez publicznie dostępnych danych, które pokazałyby znaczący wpływ organizacji na gospodarkę.

Przed startem wyścigu imprezy towarzyszące rozpoczynają się zatem zwykle we środę lub czwartek: pojawiają się strefy kibica, oficjalne butiki wyścigu, mniejsze imprezy organizowane przez sponsorów wyścigu i lokalne władze. Sobotni etap poprzedza oficjalna prezentacja ekip we czwartek oraz konferencje prasowe każdej z ekip.

Cała kolarska karawana jest zwykle bardzo widoczna: trudno było przyjechać do Utrechtu (2015) czy Dusseldorfu (2017) czy Brukseli (2019) i nie zauważyć banerów, murali, wlepek czy po prostu brandingu i stref kibica.

Nie inaczej było we Florencji. Kolebka włoskiego renesansu turystów przyciąga i bez pomocy kolarstwa, ale tych, którzy przyjechali zobaczyć kolarzy: w mieście lub na trasie, było wyraźnie widać w tłumie.

Starzy i młodzi, w koszulkach zespołów dawnych i nadal istniejących, czasem na rowerach, czasem z banerami: to oni w czwartkowe popołudnie zbierają się, aby obejrzeć główny punkt programu: prezentację ekip.

Grand Depart we Florencji

To idzie nowe, ale wzorem jest antyczna przeszłość. Tak jak renesansowi rzeźbiarze, malarze i architekci wzorowali się na sztuce starożytnej Grecji i Rzymu, tak dziś w głowach menadżerów zespołu UAE Team Emirates majaczy jeden cel: wygranie Tour de France i powtórzenie wyczynu Marco Pantaniego z dawnej ery lat 90. XX wieku.

Tadej Pogacar wygrał już Giro d’Italia – w wielkim stylu, dominując rywalizację – a teraz porywa się na Tour de France. Wagę tej próby rozumieją zgromadzeni we Florencji kibice: Słoweńca na prezentacji ekip i przed startem we Florencji witała ogłuszająca wrzawa, normalnie zarezerwowana tylko na pojawienie się mistrza świata Mathieu van der Poela i mistrza Włoch Alberto Bettiola.

Kolarscy artyści i ich pomocnicy zostali zaprezentowani tłumom na placu górującym nad Florencją, noszącym imię najwybitniejszego przedstawiciela włoskiego renesansu, Michała Anioła.

Prowadzeni przez lokalnego zawodnika zawodowcy opuszczali centrum miasta i podziemie Pallazzo Vecchio, by w szpalerze kibiców przejechać najpierw na most, a potem wspiąć się na Piazzale Michelangelo, gdzie przy punkcie widokowym ustawiono scenę.

Czas oczekiwania na swoją kolej i przejazd na prezentację miał w sobie coś leniwego, spokojnego, biegunowo odległego od chaosu i pośpiechu, który rozpoczął się w sobotę. W podziemiach Palazzo Vecchio, gdzie od XIV wieku spotykała się florencka rada miasta, panował miły chłód. W dużej hali rozstawiono stojaki na rowery, ale na tym poprzestano.

Kolarze siedzieli na kamiennej podłodze lub kamiennych ławach, jedni zatopieni w rozmowach, inni w ekranach telefonów, jeszcze inni wałęsali się bez celu.

Przejazd w kierunku punktu widokowego na Piazzale Michelangelo prowadził wzdłuż szpaleru kibiców, przez most i krótką, ale stromą wspinaczką. Samo piazzale to duży plac, usytuowany w Oltrarno, z którego rozciąga się panorama rzeki Arno i Florencji.

Tu na pierwszy plan wybijają się kopuła katedry oraz mosty, w tym wieża górująca nad Palazzo Vecchio. Kolarzy na tym tle prezentowano dość licznie zgromadzonej publiczności, która musiała wspiąć się na wzgórze serią stromych i znajdujących się w kiepskim stanie schodów i pokonać skomplikowany układ barierek, który przynajmniej raz został przełamany przez tłum przy nieudolności ekipy zabezpieczającej.

Na scenie powitani zostali dobrze znani włoskiej publiczności kolarze jak Jasper Stuyven (Lidl-Trek) i Mathieu van der Poel (Alpecin-Deceuninck), czyli zwycięzcy Mediolan-San Remo z 2021 i 2023 roku.

W centrum uwagi znajdowali się oczywiście Tadej Pogacar i Jonas Vingegaard. Ich rywalizacja to jeden z głównych wątków tegorocznego wyścigu. Obaj zawodnicy przeszli przez długie konferencje prasowe z mediami całego świata, a choć publicznie odnoszą się do siebie z kurtuazją i szacunkiem, po komentarzu Vingegaarda można wnosić, że nie pozostają ze sobą w kontakcie.

Nowe koszulki na scenie zaprezentowali zawodnicy Jayco AlUla, a nowe barwy pokazał też Primoz Roglic, któremu sponsoring Red Bulla ma dodać skrzydeł.

W Tour de France wystartuje 45 debiutantów, w tym Pascal Ackermann. Trudno uwierzyć, że niemiecki sprinter dopiero po raz pierwszy pojawia się w największym wyścigu świata.

Na starcie z uśmiechem pojawili się też bardziej doświadczeni uczestnicy Touru: Matej Mohoric (na starcie szósty raz) czy Davide Formolo (na starcie po raz trzeci) …

… oraz weterani: Romain Bardet (na starcie 11 raz) …

… oraz Geraint Thomas i Jakob Fuglsang (na starcie po raz 13).

W wyścigu startuje tylko jeden Polak: Michał Kwiatkowski. Co czeka go w tegorocznych zmagania? O tym i o taktyce rozmawialiśmy z nim na Piazzale Michelangelo. Przeczytaj rozmowę

Odpowiedz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.