Danielo - odzież kolarska

Vuelta a Espana 2023. „Byliśmy małpami w zoo”

Kolarze przejeżdżający przy Sagrada Família w Barcelonie

Sporym niewypałem rozpoczęła się rywalizacja w 78. Vuelta a Espana. Wieczorna godzina pierwszego etapu, w połączeniu z załamaniem pogody, sprawiły, że wyniki jazdy drużynowej zostały wypaczone.

Z powodu opadów deszczu  na trasie zrobiło się bardzo ślisko, a co gorsza, ostatnie zespoły kończyły swój przejazd niemal w zupełnych ciemnościach.

Irytacji takim obrotem sprawy nie krył Remco Evenepoel, który razem z kolegami z Soudal-Quick Step, jako ostatni opuścił rampę startową w Barcelonie.

Był cały dzień na przeprowadzenie czasówki. Musieliśmy czekać, aż zaczęło padać. Deszcz, deszczem, tego nie można przewidzieć, ale można zmienić okoliczności, w których się ścigamy. Trzeba tylko rozumieć, że jedziemy na limicie, ponieważ to wyścig, a my chcemy wygrać, więc i tak ryzykujemy już dużo. Biorąc pod uwagę wszystkie czynniki, to w moich oczach jest to po prostu niedorzeczne.

Na pewno znów spotkam się z hejtem i krytyką [za to co mówię], ale tak właśnie jest. W nocy, wieczorem może być ciemno. Uważam, że organizator powinien to wiedzieć, pomyśleć o naszym bezpieczeństwie. Z pewnością wszystkie zespoły walczące w klasyfikacji generalnej jechały bardzo wolno, ponieważ nic nie było widać, nie można było ścigać się na 100 procent. To wstyd, że pozwolili nam ścigać się w takich ciemnościach.

– powiedział ubiegłoroczny zwycięzca Vuelty.

Mistrzowi Belgii wtórował kolega z zespołu Louis Vervaeke.

Byliśmy jak małpy w zoo. My, wyobrażam sobie, że i inni, gówno widzieli. Przepraszam za to słowo, ale prawie nie było widać wody na jezdni, śladów benzyny, linii. Co by to zmieniło, gdyby wszystko odbyłoby się godzinę wcześniej? Myślę, że nic, a byłoby bezpieczniej.

To nie pierwsza wpadka Vuelta a Espana na otwarcie wyścigu. W 2015 roku wyniki jazdy drużynowej w Marbelli zostały zneutralizowane, z powodu niebezpiecznej trasy, poprowadzonej wzdłuż plaży, po ścieżce rowerowej.

Dyrektor wyścigu, Javier Guillen, nie ma sobie jednak nic do zarzucenia.

Wczoraj [w sobotę] warunki zaskoczyły nas wszystkich. Zmrok zapadł z powodu burzy, która nie była prognozowana na taką skalę. Natura stworzyła takie warunki jazdy i nie mogliśmy tego uniknąć. To co się stało było nie do przewidzenia. Wiedzieliśmy, że będzie padać, ale nie wiedzieliśmy, że tak wcześnie zapadnie ciemność.

Guillen przy okazji wyraził uznanie za “wysiłki podjęte przez miasto Barcelona w celu zapewnienia sprawnego przebiegu etapu i 100-procentowe zaangażowanie”.