Przed kluczowym etapem Giro d’Italia w Dolomitach faworytów nadal dzielą sekundy. Geraint Thomas, Primoz Roglic i João Almeida w walce o maglia rosa mają jeszcze dwa odcinki, a żaden z nich nie zyskał póki co wyraźnej przewagi.
Po osiemnastu etapach Giro d’Italia różnice między najlepszą trójką zawodników pozostają sekundowe.
Geraint Thomas przewodzi wyścigowi do Rzymu i ma 29 sekund przewagi nad Primozem Roglicem i 39 sekund João Almeidą. Do zakończenia pozostał jeden górski etap w Dolomitach i górska czasówka.
Z wielkiej trójki wyścigu gorszy dzień, relatywnie do pozostałych dwóch, mieli już kolejno we wtorek Roglic i we czwartek Almeida.
Portugalczyk, który triumfował na Monte Bondone we wtorek, dziś przyjechał dziewiąty, tylko 21 sekund za dwójką rywali.
Było mi bardzo trudno od startu. Zrobiłem co mogłem i jestem z tego zadowolony, więcej nie byłem w stanie. Dziś przejechaliśmy trudny etap, jutro będzie jeszcze trudniej. Mam nadzieję trzymać się najlepszych: to nie przyjedzie łatwo, ale będę walczył do końca
– powiedział spokojnie na mecie.
Rywale byli ode mnie mocniejsi. To nie idealna sytuacja, ale jestem zadowolony z wyniku. Wszystko zależy od dyspozycji dnia: do Rzymu już blisko, ale na tych dwóch etapach dużo się może wydarzyć.
Roglic na mecie nie rozmawiał z dziennikarzami, a w rolę jego rzecznika wskoczył dyrektor sportowy, Marc Reef. Holender brzmiał ostrożnie: jego podopieczny we wcześniejszej partii wyścigu upadł i nadal odczuwa skutki kraksy.
Primoz dobrze się zregenerował. Dziś Almeida miał problemy, może w następnych dwóch dniach to samo spotka Thomasa. W ekipie zostało im pięciu zawodników, więc mogą kontrolować wyścig tylko do pewnego punktu. Kiedy zacznie się prawdziwa walka, oni też będą cierpieli. Może uda nam się wykorzystać moment słabości
– powiedział.
Thomas, który w maglia rosa świętował 37. urodziny, przyznał, że ma świadomość, że dzień słabości może czekać i jego.
Nadrobiłem nad Almeidą, nie urwał mnie Roglic: dobry dzień za nami. Czułem się dobrze, czułem, że mam wszystko pod kontrolą. Primoz lubi przyspieszać, potem zwalniać i tak w kółko. Wyszedłem parę razy na zmianę, ale nie byłem pewien jak on się czuje. Na ostatnich dwóch kilometrach znowu przycisnął. Był bardzo silny. Tego się spodziewaliśmy
– komentował na mecie.
Lider ekipy Ineos Grenadiers drugiego dnia przerwy przewidywał, że różnice między trzema najlepszymi zawodnikami będą liczone w sekundach i póki co jego przewidywania się sprawdzają.
Jesteśmy na dość podobnym poziomie. Roglic miał słabszy dzień wczoraj, dziś Almeida. Jutro ja mogę mieć gorszy dzień. Trzeba jechać równo. Jedziemy z dnia na dzień, podjazd za podjazdem. Wszystko i tak rozstrzygnie czasówka
– ocenił.
Jeśli Walijczyk obroni się na dwóch kolejnych etapach, będzie najstarszym zwycięzcą Giro w historii.
Koszulka to dla mnie to olbrzymia nagroda. Mam 37 lat. Nie powinienem się już w to bawić, powinienem leżeć sobie na plaży. Cieszę się każdym dobrym momentem kariery, bo ta miała sporo złych momentów.