Zapowiedź 17. etapu Giro d’Italia 2022. 25 maja (środa): Ponte di Legno – Lavarone (168 km ★★★★☆).
Po trudach wtorkowego etapu w środę peleton Giro d’Italia będzie kontynuował trudy zmagań w górskim terenie. Etap jest krótszy i łatwiejszy, lecz w końcówce bez wątpienia zachęca do ataków, zaś strome ścianki gwarantują podziały. Będzie to sprawdzian wytrzymałości i regeneracji dla czołowych zawodników.
Dzień rozpocznie się w Ponte di Legno, górskiej miejscowości często widzianej na Giro d’Italia – znajduje się bowiem u podnóża przełęczy Gavia i Tonale. Licząca ledwie ponad tysiąc mieszkańców wieś ma XVII-wieczny kościół, a w zimie oferuje kilkanaście kilometrów tras narciarskich.
Zaraz po starcie zawodnikom przyjdzie wspinać się na Passo di Tonale, który z nieznanych powodów nie został przez organizatorów skategoryzowany jako premia górska. Wspinaczka o średnim nachyleniu 6,4% przez 8700 metrów nie jest szczególnie stroma, jednak powinna pozwolić na uformowanie się mocnej ucieczki, składającej się głównie z górali. To może mieć wpływ na ostateczne losy rywalizacji, zależnie od strategii przybranej przez peleton.
Długi zjazd zaprowadzi do Doliny Słońca, gdzie peleton minie popularne wśród narciarzy miejscowości Dimaro i Marilleva, a dojedzie do zamieszkiwanego od czasów Rzymian Cles, gdzie urodziła się mistrzyni świata w wyścigu eliminacyjnym z 2021 roku, Letizia Paternoster. Kilkaset lat temu odkryto tu tablicę z czasów rzymskich, zaś w okolicach znajduje się jezioro Santa Giustina, stworzone przy budowie w 1950 wówczas największej na świecie tamy.
Po minięciu Mezzolombardo pierwszą kategoryzowaną wspinaczką na planie dnia będzie Giovo (5,9 km; 6,8%). Za podjazdem brakuje płaskiego terenu, a droga będzie cały czas pofałdowana, aż do lotnej premii w Pergine Valsugana. Nad tym miastem góruje zamek z dziewiątego wieku.
Tu również zaczną się poważne trudności – w końcówce organizatorzy wcisnęli dwa trudne podjazdy, rzadko widziane na trasie Giro d’Italia. Pierwszym jest Passo del Vetriolo, ostatnio obecny na “Corsa Rosa” w 1990 roku, na wygranym przez Erica Boyera etapie z Brescii do Beselga di Pinè, na którym trzecie miejsce zajął Joachim Halupczok.
Podjazd zaczyna się łagodnie, przez pierwsze półtora kilometra stromizna oscyluje w okolicach 4%, lecz potem przez kolejne 10 kilometrów osiąga okolice 8%. To podjazd, na którym można dyktować wysokie tempo i liczyć na pewny podział stawki, zwłaszcza, iż faworyci powinni wciąż mieć przy sobie kolegów drużynowych.
Zjazd prowadzi drogą wykorzystaną w 2014 roku jako podjazd w drodze na metę przy Rifugio Panarotta, gdzie pierwszy zameldował się Julián Arredondo. Jest kręty, lecz droga, choć wąska, znajduje się w dobrym stanie. Kilka kolejnych kilometrów prowadzi po dolinie rzeki Brenta, która wypływa z jeziora Caldonazzo, zawdzięczającemu nazwę miasteczku goszczącemu drugą lotną premię. Popularne są tu atrakcje wodne, zaś w samym Caldonazzo stoi XIII-wieczny kościół.
Dalej rozpocznie się ostatnia trudność – stroma ścianka, czyli Monterovere. Przez osiem kilometrów nachylenie prawie w ogóle nie spada tu poniżej 10%, a najtrudniejszy, 15-procentowy moment czeka niedaleko od przełęczy. Przypomina on poniekąd widziany przed rokiem Sega di Ala, gdzie fruwał Simon Yates, a moment kryzysu spotkał Egana Bernala. Teraz, na nieco krótszym i jedynie lekko łagodniejszym podjeździe, z całą pewnością można spodziewać się podziałów.
Tegoroczny etap różni się jednak tym, iż ze szczytu do mety pozostaje osiem nieco pofałdowanych kilometrów. Kreska zostanie namalowana w Lavarone, wsi nie większej niż goszczące start Ponte di Legno. Tu również znajduje się jezioro, a do zobaczenia jest fort postawiony przez Cesarstwo Austro-Węgierskie na początku XX wieku. Do tego samego okresu używano tu języka cybryjskiego, będącego formą dialektu bawarskiego.
Na tym etapie istotne będzie gospodarowanie siłami i regeneracja po wtorkowej próbie. Na Monterovere nogi, wciąż odczuwające Mortirolo i Valico di Santa Cristina, mogą odmówić posłuszeństwa. Komu odpowiada taki scenariusz? Mikel Landa ma w zasięgu miejsce na podium, z walki nie zrezygnuje też doświadczony Vincenzo Nibali, natomiast Jai Hindley sprawdzi, czy jego znakomite umiejętności regeneracji wytrzymają trzeci górski etap.
Premie górskie:
Giovo (85,8 km – 82,2 km przed metą; 5,9 km; 6,8%, maks. 13%, kat. 3)
Passo del Vetriolo (134,3 km – 33,7 km przed metą; 11,8 km; 7,7%, maks. 12%, kat. 1)
Monterovere (160,1 km – 7,9 km przed metą; 7,9 km; 9,9%, maks. 15%, kat. 1)
Lotne premie:
Pergine Valsugana (121,8 km – 46,2 km przed metą)
Caldonazzo (149,9 km – 18,1 km przed metą)
Start honorowy do etapu o godz. 12:20, start ostry – 12:30 po 4,4-kilometrowym odcinku neutralnym. Planowany finisz: 16:56-17:31.
mapki i profile: RCS Sport