Danielo - odzież kolarska

Vuelta a Espana 2021. Kenny Elissonde nowym liderem

Kenny Elissonde w czerwonej koszulce lidera Vuelta a Espana

Kenny Elissonde przygodę z kolarstwem najwyższego szczebla zaczynał od zwycięstwa etapowego na Alto d’Angliru, podczas Vuelta a Espana w 2013 roku. Po ośmiu latach w roli pomocnika na trasie hiszpańskiego wyścigu jego imię ponownie znalazło się na czele tabeli. Przynajmniej na chwilę.

Od triumfu miniaturowego górala na potężnym podjeździe minęło już osiem lat. 30-letni dziś Elissonde za sobą ma pięcioletnią przygodę z ekipą FDJ, trzy lata w reżimie treningowym Team Sky i prawie dwa lata w Trek-Segafredo. W wieku 30 lat jest cenionym pomocnikiem, góralem często widocznym w ucieczkach.

Kolarz amerykańskiej ekipy po 5. etapie Vuelta a Espana został liderem hiszpańskiego Grand Touru, chcąc nie chcąc korzystając na stratach poniesionych przez dotychczasowego lidera. Rein Taaramäe, również kolarz, któremu koszulka lidera przypadła po latach prób, upadł 11 kilometrów przed metą w Albacete i do mety dojechał za peletonem.

Jechałem w czołówce, gdy doszło do kraksy, nie widziałem, co się stało. Obawiałem się, że nasz lider, Giulio Ciccone, został za grupą, ale na szczęście udało mu się dojechać. To nie w taki sposób chciałem zdobyć koszulkę, nie podoba mi się sposób, w jaki do tego doszło. To nie jest przyjemne. Nic nie mogłem na to poradzić. Wiemy, że gdzie wiatr, ta ryzyko. Na rantach można przegrać wyścig, trzeba zatem uważać

– mówił na mecie Elissonde.

Francuz, który w zespole Trek-Segafredo jeździ już drugi sezon, w tegorocznym planie startowym miał przede wszystkim Tour de France. Na jego trasie próbował pomóc w wygraniu etapu Bauce Mollemie i Vincenzo Nibalemu, sam kończąc jeden z odcinków na drugim miejscu. Wcześniej na 6. miejscu skończył Mont Ventoux Dénivelé Challenge, a na trasie Vuelta a Espana zinfiltrował ucieczkę na pierwszym górskim etapie. Trzecia lokata na Picon Blanco ustawiła go na pozycji wicelidera wyścigu, za Reinem Taaramae.

W wywiadzie na mecie Elissonde potwierdził, że Vuelty w planach nie miał.

To prawda, większość kariery spędziłem jeżdżąc na innych. Posiadanie tej koszulki jest niesamowite. Przejechałem już Tour i Igrzyska, ekipa poprosiła mnie, żebym pojechał Vueltę. To właśnie piękno sportu: dziś stoję tu jako lider Grand Touru

– przyznał.

Kenny Elissonde w kolejnych dniach pracował będzie na lidera zespołu, Włocha Giulio Ciccone. Jutro czerwonej koszulki bronił będzie na sztywnej wspinaczce w finale: Alto de la Montaña de Cullera (1,9 km, 9,4%). 5 sekund za nim w klasyfikacji generalnej znajduje się Primoz Roglic (Jumbo-Visma), 10 sekund traci Lilian Calmejane (AG2R Citroën).