Danielo - odzież kolarska

Tour de France 2021. Tadej Pogacar: “wiedziałem, że Carapaz blefuje”

Blef Richarda Carapaza nie przeszedł i Tadej Pogacar w maillot jaune triumfował na 17. etapie Tour de France. Lider wyścigu pirenejski odcinek wskazywał wcześniej jako najtrudniejszy, ale na finałowej Col de Portet nie zawahał się ani razu.

Tadej Pogacar wygrał już etap Tour de France, ale dopiero na Col de Portet triumfował w żółtej koszulce lidera zmagań. Słoweniec po świetnej pracy Rafała Majki i ekipy UAE Team Emirates na ostatnim podjeździe 17. etapu walczył tylko z Jonasem Vingegaardem (Jumbo-Visma) i Richardem Carapazem (Ineos Grenadiers) i batalii tej wyszedł zwycięsko.

22-letni Słoweniec zaatakował 8,4 kilometra przed szczytem pirenejskiej wspinaczki, zaraz po tym jak długą zmianę skończył Rafał Majka. Dwa przyspieszenia okroiły czołówkę do trzech zawodników i to oni w Dzień Bastylii walczyli między sobą na Col de Portet.

Ekipa pracował bardzo mocno każdego dnia, aby obronić koszulkę. Etapy sprzyjały ucieczkom, nie mogliśmy wszystkiego kontrolować, tylko broniliśmy koszulki. Dziś etap nam odpowiadał, łatwiej było kontrolować ucieczkę. Wahaliśmy się, było 50/50: walczyć o etap czy jechać defensywnie. Ostatecznie wszyscy czuli się dobrze, wiec spróbowaliśmy. Udało się. Jestem bardzo szczęśliwy

– mówił w pierwszym wywiadzie na mecie.

Nasza trójka odjechała, ale tylko ja i Jonas pracowaliśmy. Próbowałem ich strząsnąć kilka razy, większa przewaga jest zawsze lepsza. Obaj byli dziś bardzo mocni, więc musiałem wykonać sprint na ostatnich 50 metrach. To wystarczyło

– dodał.

Pogacar na ostatnich 2 kilometrach musiał odpowiedzieć na atak Carapaza. Ekwadorczyk przez cały podjazd ani razu nie wyszedł na zmianę, za to teatralnie szczerzył się do kamery, próbując przekonać rywali, że jest u kresu sił. Rywale nie dali się nabrać, tym bardziej, że na przyspieszenia Pogacara odpowiadał on płynnie.

Vingegaard myślał, że Carapaz blefuje, ja to wiedziałem. Nic nowego, taka bywa taktyka w kolarstwie

– powiedział Słoweniec, pytany o rozmowę z Duńczykiem.

Atak lidera Ineos Grenadiers odczepił na chwilę kolarza Jumbo-Visma, ale Pogacarowi nie sprawił kłopotu. Kolarz UAE Team Emirates opanował sytuację, a na ostatnich metrach stromego podjazdu wykazał się po raz kolejny najmocniejszym depnięciem.

Kiedy zaatakował, naprawdę zależało mi, żeby go złapać, ale to okazało się bardzo trudne. To fantastyczny dzien. Wygrana w koszulce lidera to coś trudnego do opisania

– mówił.