Tadej Pogacar nie miał problemów na pirenejskim etapie, który peleton Tour de France zaprowadził do Andory. Słoweniec po dwóch tygodniach zmagań ma ponad 5-minutową przewagę nad rywalami i spokojnie odhacza kolejne trudności tegorocznej trasy.
Na 191-kilometrowym etapie, który wspinaczkami na Port d’Envalira i Col de Beixalis wieńczył drugi tydzień rywalizacji, 22-latek z UAE Team Emirates bez problemu odpowiadał na ataki rywali i metę osiągnął w ich towarzystwie. Słoweńcowi wprawdzie w połowie podjazdu na Envalirę zabrakło pomocników, ale lider wyścigu zdawał się tym zupełnie niewzruszony.
Ekipa Ineos Grenadiers zaczęła dyktować mocne tempo dość wcześnie, ale ja czułem się dobrze i nie miałem problemów. Po prostu trzymałem się rywali. Nie martwiłem się [tym, że na Envalirze nie miał już pomocników – przyp. red.], koledzy ochraniali mnie wcześniej. Dziś najważniejsze było chłodzenie, miałem wodę. To był dobry dzień, nie miałem żadnych problemów
– powiedział na mecie.
Broniący tytułu Pogacar, który przewagę nad rywalami wypracował na czasówce i w Alpach, jedyny moment zawahania miał na Mont Ventoux, gdy, przy niesprzyjającej mu wysokiej temperaturze powietrza, na drugim podjeździe pod górę wiatrów odjechał mu Jonas Vingegaard. Duńczyk ostatecznie nic nie zyskał, a Pogacar, choć po raz pierwszy nie był w stanie odpowiedzieć, nie spanikował i utrzymał dużą przewagę nad resztą stawki.
Dziś na pewno mieliśmy jeden z bardziej gorących dni. Czułem się świetnie, naprawdę nie mogę się doczekać trzeciego tygodnia
– zapowiedział.
Kolarz UAE Team Emirates nad drugim Rigoberto Uranem (EF Education-Nippo) ma 5:18 przewagi i wiedzę, że na czasówce powinien być w stanie conajmniej wybronić przewagę nad Kolumbijczykiem, a także innymi rywalami. Obrona maillot jaune to jedyny plan na pozostałe odcinki w Pirenejach, na drodze do drugiego z rzędu sukcesu w Tour de France.
Pytany z kolei o plan na dzień przerwy w Andorze, uśmiechnął się.
Mam nadzieję, że będę mógł spać tak długo, że moje ciało będzie obolałe od leżenia w łóżku
– rzucił.
barnaby
12 lipca 2021, 07:54 o 07:54
Jedyne emocje jaki przeżywam podczas tegorocznej imprezy, to oczekiwanie kiedy nasi 2 kolarze odpadną z peletonu.
“nuda , nic się nie dzieje’ jak mawiał inż. Mamoń w rejsie 🙂
vip
12 lipca 2021, 20:02 o 20:02
To tracisz czas na oglądanie.
Jurko
12 lipca 2021, 22:27 o 22:27
Cinias jesteś i nie masz pojęcia o kolarstwie -))