Danielo - odzież kolarska

Giro d’Italia 2021. Damiano Caruso: “to może być jedyna taka okazja”

Przez 16 etapów obok Egana Bernala jechał najrówniej i do trzeciego tygodnia zmagań przystąpił jako wicelider wyścigu. Damiano Caruso w drugim dniu przerwy Giro d’Italia samotnie pojechał na Passo San Pellegrino, następnie po raz pierwszy w karierze w tym punkcie wyścigu spędził pół godziny na konferencji prasowej. Na kolejne dni plan ma prosty: utrzymać miejsce na podium.

Caruso w “Corsa Rosa” wystartował jako pomocnik Mikela Landy, w roli, w której w 2020 roku zajął 10. miejsce w Tour de France. 33-letni Włoch został liderem zespołu Bahrain Victorious po wycofaniu się Baska i regularnie kończył górskie etapy wśród najlepszych, co na pięć dni przed końcem wyścigu pozwala mu marzyć o wyniku kariery.

Do dziesiątki Caruso wskoczył po 6. miejscu na finiszu w San Giacomo, przynależność do czołówki potwierdził na szutrach w Campo Felice, a po etapie do Montalcino, który, jak sam przyznał, odpowiadał mu najmniej, awansował na trzecie miejsce w klasyfikacji generalnej.

10. lokata na Monte Zoncolan, na którym przegrał tylko z Bernalem i Simonem Yatesem (Team BikeExchange), pozwoliła mu powiększyć przewagę nad mniej regularnie jadącymi rywalami, a trzecie miejsce w Cortina d’Ampezzo przesunęło go w klasyfikacji za plecy Bernala. Do Kolumbijczyka Włoch traci 2:24.

Głowa by chciała, ale to nogi decydują. Chciałbym wywrzeć na nim presję, ale jest dla mnie jasne, że Bernal to najsilniejszy kolarz wyścigu. Na podjazdach jedzie najlepiej, wspiera go bardzo silny zespół, trudno wpędzić go w kłopoty. Warto podkreślić, że zostało nas tylko pięciu, więc pozostaje mi jechać za nim i mieć nadzieję, że coś zmieni układ wyścigu

– powiedział szczerze Caruso podczas konferencji prasowej w dniu przerwy.

Włoch na 16. etapie świetnie poradził sobie na Passo Giau i zdobył przełęcz jako drugi, około 45 sekund za Bernalem. Na zjazdach dogonił go Romain Bardet (Team DSM) i dwójka razem zameldowała się na mecie, zaledwie 27 sekund za liderem wyścigu.

To był ważny test. Ja poszedłem spać z poczuciem spokoju i zadowolenia z tego, jak pojechałem. Walka o podium jest jednak nadal otwarta

– zaznaczył Caruso.

Lider Bahrain Victorious nad trzecim Hugh Carthym ma 1:06 przewagi, nad czwartym Aleksandrem Vlasovem (Astana-Premier Tech) 1:56, a nad piątym Simonem Yatesem 1:58.

Nie wiem czy da się pokonać Bernala. Jeśli wszystko potoczy się tak, jak dotychczas, będzie o to bardzo trudno. Nie widzę kolarza, który miałby to zrobić.

Caruso w przeszłości znany był jako kolarz dobrze radzący sobie w wyścigach etapowych, aczkolwiek zwykle krążący nieco pod radarem. Po podium Tour of Austria (2014) i Tour of Britain (2012), w 2017 roku na drugim miejscu ukończył Tour de Suisse, rok później finiszował drugi w Tirreno-Adriatico i 5. w Criterium du Dauphine. W Grand Tourach, oprócz 10. miejsca w “Wielkiej Pętli” (2020), na koncie ma 8. lokatę w Giro (2015) i 9. w Vuelta a Espana (2014).

Nie zmieniłem nic w przygotowaniach przed tym rokiem czy przed ubiegłym. Kontynuowałem swoją pracę, wykorzystując to, czego nauczyłem się w roku ubiegłym. W każdym sezonie staram się trochę poprawić. Ze sztabem staramy się podnieść poziom i wydaje mi się, że w ostatnich dwóch sezonach jestem jednym z najlepszych pomocników, którzy potrafią wcielić się również w rolę lidera

– ocenił.

Nie wiem, czy rywale są zdziwieni lub zaskoczeni moim występem. To nie jest taka wielka niespodzianka: rok temu przyjechałem 10. w Tour de France, wcześniej dwa razy kończyłem Grand Toury w dziesiątce.

Caruso dziś sprawdza się na górskim podjeździe do Sega di Ala, który koronuje 17. odcinek wyścigu. Wśród wspinaczek trzeciego tygodnia, których nie zna, wymienił tylko Alpe di Mera, podjazd wieńczący 19. etap. Na jego korzyść gra też finałowa czasówka: w gronie górali bijących się o podium wyścigu doświadczony Włoch najlepiej radzi sobie w tego typu próbach.

Czuję się dobrze, mam przed sobą szansę ukoronowania swojej kariery. Te nie przytrafiają się często takim kolarzom jak ja. To może być jedyna taka okazja, jestem więc bardzo zmotywowany. Mam poczucie wolności, myślę, że mogę zrealizować cel, jakim jest podium wyścigu

– wyjaśnił.

Myślę, że cała czołówka jest zmęczona. Ja jestem zmęczony na tyle, na ile spodziewałbym się tego w drugim dniu przerwy. Czuję się dobrze, jestem pewny swoich umiejętności.