Danielo - odzież kolarska

Giro d’Italia 2021. Bernal: “nie muszę atakować na każdym górskim etapie”

Egan Bernal wyśmienicie zdał pierwszy górski egzamin Giro d’Italia. Lider wyścigu czujnie jechał na dojeździe do Monte Zoncolan, na podjeździe wykorzystał mocny zespół do kontrolowania sytuacji, a w finale zyskał na rywalami, odpowiadając na przyspieszenie jednego z nich.

Giro d’Italia trwa od dwóch tygodni, ale dopiero na 14. etapie peleton mierzył się z długą i trudną wspinaczką w finale etapu.

Atak Simona Yatesa (Team BikeExchange) na ostatnich dwóch kilometrach Monte Zoncolan zepchnął większość zawodników do defensywy i był pierwszą oznaką, że jadący dotychczas niewyraźnie Brytyjczyk najwyższy poziom zamierza złapać dopiero w wysokich górach. Bernal jako jedyny odpowiedział i na koniec poprawił, na kresce powiększając przewagę nad Brytyjczykiem o 11 sekund.

Próbowałem zachować spokój. Jestem na dobrej pozycji, nie muszę atakować na każdym górskim etapie. Potrzebny jest spokój i cierpliwość. W finale odpowiedziałem na przyspieszenie Yatesa i wyskoczyłem na sam koniec, myślę, że pojechałem dobry wyścig

– komentował na mecie lider Giro.

Mówiłem od początku wyścigu, że rywali będzie wielu. Yates to bardzo silny kolarz, mający w takich rozgrywkach doświadczenie i szanuję go. Spodziewałem się ataku z jego strony, widać, że jest jednym z najmocniejszych w stawce i że będzie tak jechał do końca

– uzupełnił na konferencji prasowej.

Mniejsze straty do lidera Ineos Grenadiers ponieśli Damiano Caruso (Bahrain Victorious) i Giulio Ciccone (Trek-Segafredo), którzy do Kolumbijczyka linię mety przecięli spóźnieni o 35 sekund. 42 sekundy do wcześniejszy strat dopisał Emanuel Buchmann (Bora-hansgrohe), 50 sekund Hugh Carthy (EF Education-Nippo). W minucie zmieścił się jeszcze Romain Bardet (Team DSM), natomiast 1:08 stracił Aleksandr Vlasov (Astana-Premier Tech), którego zespół spędził większość etapu na czele peletonu.

Astana chciała wygrać etap. Pytali nas nawet, czy też jesteśmy zainteresowani, ale my chcieliśmy dobrze rozłożyć siły na wyścig i nie mieliśmy nic przeciwko temu, żeby dojechała ucieczka. Oni przyspieszyli na zjeździe, powstała różnica, ale to wszystko działo się zbyt daleko od mety. Każdy zespół realizował swoją taktykę. Myślałem, że Vlasov będzie mocny, to był dobry podjazd dla niego. Zaskoczyło mnie, że tak pracowali cały dzień, ale w finale udało nam się to opanować

– wyjaśniał 24-latek.

Kolumbijczyk w klasyfikacji generalnej ma 1:33 przewagi nad Yatesem, 1:51 nad Caruso i 1:57 nad Vlasovem. Carthy i Buchmann tracą 2:11 i 2:36, a kolejny Ciccone traci 3:03. Kolejne straty poniósł dziś Remco Evenepoel. Belg i tak dobrze poradził sobie ze wspinaczką, ale na mecie do Bernala zabrakło mu półtorej minuty. W klasyfikacji generalnej jest ósmy, ze stratą blisko 4 minut.

To dobra przewaga, ale muszę pozostać skupiony, bo tu się wiele może wydarzyć. Półtorej minuty wygląda na bezpieczną przewagę, ale to jest Giro, nigdy nic nie wiadomo

– ocenił lider Ineos Grenadiers.

 

1 Comments

  1. Nindustrialny

    22 maja 2021, 19:23 o 19:23

    Hmmm. Mały logiczny błąd. Jak w górach można wrzucić 5ty bieg? Wiadomo, że można w ten sposób zniszczyć korbowody itp. Im sztywniej, tym niższy bieg. 🙂