Giro d’Italia 2021. Egan Bernal: “nie miałem w planie walki o bonifikaty i etapy”

Egan Bernal przyznał, że nie miał w planach tak aktywnego początku Giro d’Italia. Kolumbijczyk, który w “Corsa Rosa” debiutuje, po 10 dniach ścigania jest liderem zmagań.

Bernal do Włoch przyjechał po okresie treningów w Kolumbii, rezygnując ze startów po marcowym Tirreno-Adriatico. 24-latek leczył kontuzję pleców i trenował na wysokości, licząc się jednak z możliwością, że 53 dni bez wyścigów wyjdzie mu na niekorzyść w pierwszych dniach Giro d’Italia.

Gdybym w tym punkcie wyścigu miał stratę minuty do innych faworytów, wciąż uważałbym, że jestem na dobrej pozycji. Moje przygotowania nie przebiegły idealne, zakładałem poprawę formy w pierwszym tygodniu, a następnie osiągnięcie szczytu formy w ostatnich dniach wyścigu

– powiedział podczas konferencji prasowej grupie mediów, w tym “Rowery.org”, w dniu przerwy.

Póki co walczyliśmy o sekundy, ale w kolejnych dniach różnice będą większe. Przed nami trudniejsza partia Giro i sporo intensywnych dni

– zaznaczył.

Bernal w pierwszy tygodniu Giro wykazał się jednak sporą aktywnością. Z pomocą ekipy, szczególnie Filippo Ganny i Gianniego Moscona, bezpiecznie przejechał nerwowe etapy i na czwartym, szóstym oraz dziewiątym odcinku atakował na podjazdach wieńczących zmagania. Wspinaczki długie nie były, zyski liczono w sekundach, ale po 10 dniach Kolumbijczyk ma 14 sekund przewagi nad drugim Remco Evenepoelem (Deceuninck-Quick-Step), 22 sekundy nad trzecim Aleksandrem Vlasovem (Astana-Premier Tech) i od 44 sekund do 1:40 nad kolejnymi faworytami.

Do pierwszego dnia odpoczynku chcieliśmy stracić jak najmniej czasu. Nie miałem w planie walki o bonifikaty i etapy. Pomogły emocje na trasie, adrenalina. Wykorzystałem nadarzające się okazje

– tłumaczył.

fot. Fabio Ferrari/LaPresse

Lider Ineos Grenadiers jutro sprawdzi się na szutrowym odcinku do Montalcino. Kolumbijczyk, który w marcu stał na podium Strade Bianche i w niedzielę na szutrowej drodze do Campo Felice wywalczył maglia rosa, powinien dobrze czuć się na takiej trasie, aczkolwiek jako cel ponownie postawił sobie uniknięcie strat.

Na Strade Bianche ścigasz się z klasykowcami, to jest wyścig o wszystko. Jeden błąd może wszystko zaprzepaścić. Tu będzie inaczej, bo to wyścig etapowy. W kontekście klasyfikacji generalnej kolarze będą mniej ryzykowali

– ocenił.

Bernala dziennikarze pytali również o przewagę, jaka potrzebna będzie mu do spokojnego pokonania ostatniej czasówki w Mediolanie. 24-latek mówił o minucie różnicy, półtorej w przypadku walki z kolarzem typu Remco Evenepoela.

Nie mogę atakować każdego dnia. Zobaczymy jak rozwinie się sytuacja, jak zareagują nogi. Do Mediolanu muszę dojechać z jakąś przewagą nad kolarzami dobrze jeżdżącymi na czas

– powiedział.

Sam Evenepoel, dziś także pytany dziś o takie kalkulacje, szybko zaznaczył, że nie ma pojęcia jak zareaguje jego organizm i czy w finale to on będzie za Bernalem.

Nie można tak kalkulować, ile minut będę potrzebował. Wszyscy będą jechali na maksa, za tydzień na tej konferencji prasowej mogę siedzieć jako dziesiąty kolarz wyścigu. Za wcześnie by cokolwiek wyliczać.