Danielo - odzież kolarska

Trasa Giro d’Italia 2021

mapa Giro d'Italia 2021

Trasa Giro d’Italia 2021, zaprezentowana przez RCS Sport, organizatora włoskiego Grand Touru, straszy górskimi etapami. W programie tylko 38 kilometrów jazdy na czas, dużo górskich potyczek i dwie wycieczki za granicę.

Wyścig zaplanowany jest na 8-30 maja, a w złożonym z 21 etapów programie znalazło się 6 odcinków płaskich, 3 pagórkowate i 10 górskich, w tym 8 z metami na podjazdach, a także 2 etapy jazdy indywidualnej na czas. W sumie kolarze pokonają 3450,4 kilometra.

Gospodarzem “Grande Partenza” zostanie Turyn, pierwsza stolica Królestwa Włoskiego (w latach 1861-1865), co upamiętnia 160. rocznicę zjednoczenia Włoch. Stolica Piemontu zorganizuje start Giro dopiero po raz drugi w historii, po 1961, choć w 2011 roku kończył się tu pierwszy etap, jazda drużynowa na czas ze startem w Venaria Reale. Tym razem zawodnicy będą sami walczyć na trasie 9-kilometrowej czasówki, której głównym faworytem będzie pochodzący z tego samego regionu, z oddalonej o 150 kilometrów Verbanii Filippo Ganna.

Drugiego dnia peleton skieruje się do Novary, a tam szansę do walki dostaną sprinterzy, zaś trzeci odcinek zakończy się w Canale, gdzie w końcówce na kolarzy czeka kilka pagórków – Bric delle Forche (5 km; 5,6%), Castino (4 km; 5%) i Manera (5 km; 6,3%), a także niekategoryzowane Guarene (1,9 km; 9,2%) i Vezza d’Alba (800 m; 8%). 

Czwarty etap doprowadzi do miejscowości Sestola, w której w 2014 roku wygrał Pieter Weening, a w 2016 roku – Giulio Ciccone. Tak jak pięć lat temu, kolarze będą kończyć w centrum miasta, lecz najpierw odhaczą strome Colle Passerino (4,3 km; 9,8%). Etap ten powinien delikatnie podzielić czołówkę, zwłaszcza, iż ścianka zakończy się zaledwie 2500 metrów przed metą. Piątego dnia szansę dostaną sprinterzy, którym będzie sprzyjać finisz w nadmorskiej Cattolice.

Szósty etap będzie pierwszą bardziej wymagającą próbą. W połowie 150-kilometrowej trasy wyrośnie m.in. Forca di Gualdo (6,9 km; 7,5%), a w końcówce trasa poprowadzi na Colle San Giacomo, gdzie w 2002 roku etap Giro d’Italia zgarnął Julio Alberto Pérez, a w 2007 roku, gdy gościło tu Tirreno-Adriatico, najlepszy okazał się Matteo Bono. 16,9 kilometra o średnim nachyleniu 5,5% wskaże formę najlepszych górali. Kolejny dzień  przeznaczony jest dla sprinterów, prowadząc do miejscowości Termoli. Ósmy odcinek w pierwszej części prowadzi po pofałdowanym terenie, za półmetkiem wyrośnie Bocca da Selva (20 km; 4,4%), a finisz przewidziano w Guardia Sanframondi (6,5 km, 5,9%).

Dziewiąty etap, który poprzedzi pierwszy dzień przerwy, to mocno pofałdowany odcinek z długimi, lecz niestromymi podjazdami. Za startem pojawi się Passo Godi (13,9 km; 4,1%), w połowie wyrośnie Forca Caruso (12,7 km; 4,5%), następnie czeka podjazd pod Ovindoli (15,4 km; 4,4%), po którym nastąpi około dwudziestokilometrowy przejazd po płaskowyżu. Wisienką na torcie będzie prowadząca po szutrze wspinaczka do stacji narciarskiej Campo Felice (3,2 km; 5,6%).

Drugi tydzień otworzy etap łączący L’Aquilla z Foligno, niemal pozbawiony premii górskich, za wyjątkiem Valico della Somma (6,7 km; 5%). Finisz zatem powinien sprzyjać mocnym sprinterom. Z kolei jedenasty etap naznaczy powrót Giro d’Italia na białe drogi i do Montalcino, gdzie w 2010 roku, na zabłoconych drogach przy deszczu stawka została poszatkowanai, a etap zgarnął Cadel Evans. Organizatorzy zaplanowali 35,2 kilometrów jazdy po szutrze, rozdzielonych na cztery odcinki. W końcówce zaś pojawi się Passo del Lume Spento (4,9 km; 6,3%), co prawda asfaltowy, lecz kończący się niecałe cztery kilometry przed metą. Faworyci będą musieli uważać.

Następnego dnia kolarze będą zmagać się z wymagający pagórkami Emilii-Romanii, na odcinku z metą w Bagno di Romagna. Tak jak w 2017 roku, gdy wygrywał tam Omar Fraile, etap powinien sprzyjać ucieczkom. Na trasie wyrosną cztery przełęcze – Monte Morello (8,5 km; 6,1%), Passo della Consuma (16,7 km; 5,8%), Passo della Calla (15,8 km; 5,2%), a kilkanaście kilometrów przed metą – Passo del Carnaio (11,7 km; 3,9%). Płaski jak stół trzynasty etap doprowadzi do Werony, gdzie swoją szansę dostaną sprinterzy. Start w Rawennie upamiętni siedemsetną rocznicę śmierci Dante Alighieriego – to właśnie w tym mieście zmarł słynny włoski pisarz.

przekrój Giro d'Italia 2021

Czternastego dnia kolarze powrócą na piekielnie stromą drogę pod Monte Zoncolan, aczkolwiek tym razem wjadą nie od strony Ovaro, a z Sutrio – tej samej, co w 2003 roku, gdy ta góra debiutowała na Giro d’Italia. Ta droga jest nieco mniej stroma (8,9% zamiast 11,9%), lecz za to dłuższa, liczy 13,3 kilometra. Można spodziewać się wyraźnych różnic w klasyfikacji generalnej. Wcześniej na kolarzy czeka Forcella di Monte Rest (11,2 km; 5,7%).

Kolejny etap to krótkie, pagórkowate starcie na szosach północno-wschodnich Włoch oraz Słowenii. Peleton trzykrotnie pokona podjazd pod Gornje Cerovo, zaś finisz zaplanowano po włoskiej stronie granicy, w miejscowości Gorizia. Drugi tydzień zwieńczy trudny etap w Dolomitach, rozpoczynający się wspinaczką pod La Crosetta (12,2 km; 7,9%), a w kluczowej części prowadzący po przełęczach Fedaia (14,2 km; 7,5%), będącą dachem wyścigu Pordoi (11,9 km; 6,7%) i Giau (9,8 km; 9,3%) do Cortiny d’Ampezzo. 212 kilometrów pokaże kto najlepiej radzi sobie w górskim terenie.

Organizatorzy nie odpuszczą kolarzom po dniu przerwy. Trasa Giro d’Italia 2021 ostatni akt zacznie etapem do Sega di Ala, gdzie w 2013 roku na Giro del Trentino etap i klasyfikację generalną zgarnął Vincenzo Nibali. Finałowa wspinaczka ma średnie nachylenie 9,5%, co na 11,5-kilometrowym odcinku powinno dać się mocno we znaki, zwłaszcza, iż wcześniej do pokonania jest Passo San Valentino (16 km; 7,3%). Następnego dnia pojawi się najdłuższy etap wyścigu, płaski odcinek do Stradelli. Tu jednak sprinterzy mogą zostać pokonani przez niewielkie pagórki w końcówce.

Dziewiętnasty odcinek doprowadzi kolarzy do Alpe di Mera (9,7 km; 8,9%). Akcja powinna się ograniczyć do ostatniego podjazdu, zwłaszcza, iż pozostałe przełęcze – Mottarone (15,7 km; 7,4%) i Colma di Varallo (9,4 km; 4,6%) – są dość daleko od mety. Ostatnie górskie wyzwanie poprowadzi częściowo po drogach Szwajcarii. Przed peletonem wyrośnie bardzo długa przełęcz San Bernardino (21,4 km; 5,9%), a także Passo dello Spluga (9 km; 7,3%), która wprowadzi ponownie do Włoch, zaś finisz znajdzie się na Alpe Motta (8,9 km; 6,4%).

Wyścig zwieńczy niemal trzydziestokilometrowa czasówka po ulicach Mediolanu.

Trasa Giro d’Italia 2021

8 maja – etap 1: Turyn – Turyn (9 km; jazda indywidualna na czas)

9 maja – etap 2: Stupinigi – Novara (173 km)

10 maja – etap 3: Biella – Canale d’Alba (187 km)

11 maja – etap 4: Piacenza – Sestola (186 km)

12 maja – etap 5: Modena – Cattolica (171 km)

13 maja – etap 6: Grotte di Frasassi – San Giacomo (150 km)

14 maja – etap 7: Notaresco – Termoli (178 km)

15 maja – etap 8: Foggia – Guardia Sanframondi (173 km)

16 maja – etap 9: Castel di Sangro – Campo Felice (160 km)

17 maja – dzień przerwy

18 maja – etap 10: L’Aquilla – Foligno (140 km)

19 maja – etap 11: Perugia – Montalcino (163 km)

20 maja – etap 12: Siena – Bagno di Romagna (209 km)

21 maja – etap 13: Ravenna – Werona (197 km)

22 maja – etap 14: Cittadella – Monte Zoncolan (205 km)

23 maja – etap 15: Grado – Gorizia (145 km)

24 maja – etap 16: Selice – Cortina d’Ampezzo (212 km)

25 maja – dzień przerwy

26 maja – etap 17: Canazei – Sega di Ala (193 km)

27 maja – etap 18: Rovereto – Stradella (228 km)

28 maja – etap 19: Abbiategrosso – Alpe di Mera (178 km)

29 maja – etap 20: Verbania – Alpe Motta (164 km)

30 maja – etap 21: Senago – Mediolan (29,4 km; jazda indywidualna na czas)

mapki i profile: RCS Sport

3 Comments

  1. Dejwid

    24 lutego 2021, 17:50 o 17:50

    Trasa W tym roku bomba. Każdy coś dla siebie znajdzie. Zapowiada się wspaniale giro. W tym roku zarowno giro jak i vuelta mają lepsze trasy od TDF

  2. Karol

    24 lutego 2021, 19:06 o 19:06

    Przecież Giro i Vuelta mają już od dobrych kilku lat ciekawsze trasy niż TdF więc to żadna nowość.

  3. taki tam

    25 lutego 2021, 05:08 o 05:08

    Majka miałby gdzie się wykazać …a tak nie będzie komu kibicować…