Fabio Jakobsen po raz pierwszy, od czasu wypadku na pierwszym etapie Tour de Pologne, pokazał się publicznie, publikując zdjęcie na Twitterze.
Holenderski sprinter wraca zatem do siebie po odniesionej kontuzji, a jakie ma perspektywy na ponowne zaistnienie w zawodowym peletonie?
Yves Vanmol, lekarz w zespole Deceuninck-Quick Step, jest co do tego optymistą.
Krążyły różne historie o Fabio, że połamał wszystkie kości twarzy, że tchawica została zmiażdżona, że miał 1000 szwów… Uszkodzenia były rozległe, ale było w tym też wiele przesady. Fabio miał to szczęście, że znalazł się w szpitalu w Polsce, posiadającym duże doświadczenie w chirurgii plastycznej i że pierwszy zabieg został wykonany zgodnie ze sztuką lekarską. Estetyka w tamtym momencie nie była priorytetem, a w dzisiejszych czasach wiele rzeczy jest do zrobienia. Pytanie brzmiało raczej, czy pewnego dnia znów mógłby trenować kolarstwo
– powiedział Vanmol w „Sporza”.
Lekarz „Watahy” uważa, że to iż Jakobsen nie pamięta samej kraksy oraz fakt iż jest sprinterem, pomoże mu pokonać psychiczną blokadę, związaną z jazdą na rowerze.
Działania podjęte, aby mógł ponownie trenować idą w dobrym kierunku, ale ostatecznym celem jest by znów odważył się ścigać w peletonie. Ludzie zakładają, że będzie się bał. To prawdopodobne, ale nie przesądzone. Fabio niewiele wie o swoim upadku. Uraz jako taki nie został zarejestrowany przez jego mózg. Poza tym Fabio jest sprinterem, a sprinterzy moją odporniejszy od innych kolarzy układ nerwowy
– uważa Vanmol, dodając, że ambicją Jakobsena jest powrót do sportu w ciągu roku od sierpniowego wypadku.