Danielo - odzież kolarska

Wout van Aert: „Na Poggio wyciąłem nogi”

Wout van Aert

W 2017 Michał Kwiatkowski, rok temu Julian Alaphilippe, a dziś Wout van Aert. Zwycięstwo w Strade Bianche okazuje się przepustką do zdobycia Mediolan-San Remo.

Tegoroczna “La Classicissima” stanowiła pewną zagadkę, jednak została rozegrana według klasycznego schematu. Alaphilippe zaatakował wściekle na Poggio, a kontakt z kolarzem Deceuninck-Quick-Step tym razem potrafił utrzymać tylko Van Aert. I pomyśleć, że rok temu leczył rozorane na Tour de France udo, mając mgliste perspektywy na sportowy powrót.

Wyciąłem nogi na Poggio. W zeszłym roku podobnie ciężko było utrzymać koło, do tego nogi bardzo bolały po Strade Bianche. Na szczęście dziś nikt nie został na moim kole. Na szczycie Poggio chciałem wierzyć, że Julian też jedzie na swoim limicie. Potem wszystko dobrze się ułożyło. Mogłem złapać go na płaskim, ale gdy dojechałem na zjeździe, moje szanse na zwycięstwo wzrosły

– opowiadał na mecie.

fot. POOL BETTINI/LaPresse

Trzykrotny mistrz świata w kolarstwie przełajowym swoje ambicje przeniósł na szosę. Wznowiony sezon rozpoczął genialnie, ale najważniejsze wyścigi tego roku jeszcze wciąż przed reprezentantem Jumbo-Visma.

To wyjątkowy dzień, mój pierwszy wygrany monument. Po zakończeniu kariery chciałbym móc pochwalić się różnymi osiągnięciami na szosie i w przełajach. Ronde van Vlaanderen i Paryż-Roubaix są dla mnie, jako dla Belga, największymi celami. Wspinam się nieźle, potrafię pojechać czasówkę… wszystko poza zwycięstwami w Grand Tourach powinno być w moim zasięgu

– uważa.

Van Aert, którego napędza błogosławiony stan jego partnerki, w przyszłym tygodniu spodziewany jest na starcie Criterium du Dauphine. Później czeka go Tour de France, gdzie pomoże Primozowi Roglicowi w walce o generalny triumf.