Danielo - odzież kolarska

Giro d’Italia 2019. Pierwsze kłopoty Roglica

Primoz Roglic

Primoz Roglic (Jumbo-Visma) po raz pierwszy na trasie Giro d’Italia zapisał straty do Vincenzo Nibalego w klasyfikacji generalnej.

Słoweniec w finale 15. etapu najpierw zmieniał rower, a potem zaliczył wywrotkę, na mecie notując do “Rekina z Mesyny” oraz prowadzącego w klasyfikacji generalnej Richarda Carpaza (Movistar Team) 40 sekund straty.

To pierwsze straty Roglica, który dotychczas przewagę nad rywalami budował czujną jazdą oraz świetnymi występami na czasówkach.

To nie był dla mnie dobry dzień, ale nie był też najgorszy. Biorąc pod uwagę pecha, możemy żyć z takim zakończeniem. Przed Civiglio musiałem zmieniać rower, a jazda na czyimś innym sprzęcie to zawsze inne odczucia. Carapaz i Nibali są silni, prawie ich miałem na szczycie, ale na zjeździe za bardzo ryzykowałem

– mówił po zakończeniu zmagań lider grupy Jumbo-Visma.

Roglic po problemach z przerzutkami rower zmieniać musiał przed wspinaczką do Civiglio, 15 kilometrów przed metą. Były skoczek narciarski wylądował na rowerze jedynego drużynowego kolegi w grupce, Antwana Tolhoeka, gdyż samochód ubezpieczający nie jechał bez pośrednio za grupą. Dyrektorzy sportowi zatrzymać się mieli w tym punkcie “za potrzebą”, co po etapie w rozmowie z “De Telegraaf” potwierdził kierujący zespołem Andy Engels.

Słoweński kolarz dołączyć zdołał do grupki lidera, ale na jeździe do Como, 5 kilometrów przed metą, przeszarżował w jednym z zakrętów. Spotkanie z barierką nie zakończyło się kontuzją, ale Roglic stracił kontakt z grupką najgroźniejszych rywali.

Trzeci tydzień lider holenderskiej formacji zmagań rozpocznie ze stratą 47 sekund do Carapaza, z przewagą minuty nad Vincenzo Nibalim (Bahrain-Merida), 1:52 nad Rafałem Majką (Bora-hansgrohe) i 2:28 nad Mikelem Landą (Movistar Team).

To Werony droga długa, wiele się może wydarzyć. Nadal czuję się dobrze, jutro będę cieszył się dniem przerwy, a potem zastanowię się, co dalej

– stwierdził sucho.