Danielo - odzież kolarska

Giro d’Italia 2018. Simon Yates jak daleko nogi poniosą

Simon Yates w bitwie o obronę maglia rosa i wygranie Giro d’Italia liczy każdą sekundę i największe zagrożenie wciąż widzi w Tomie Dumoulinie (Team Sunweb).

Lider formacji Mitchelton-Scott po 11. etapie Giro d’Italia stwierdził, że walczył będzie o każdą sekundę przewagi nad rywalami, nawet jeśli miałby za to zapłacić w trzecim tygodniu zmagań. Brytyjczyk, który od 6. etapu nosi maglia rosa, wczoraj jako drugi zmógł alpejską wspinaczkę na Monte Zoncolan i zyskał nad rywalami.

Po 14 odcinkach w klasyfikacji generalnej nad drugim Tomem Dumoulinem (Team Sunweb) ma 1:24, nad trzecim Domenico Pozzovivo (Bahrain-Merida) 1:37, a nad zwycięskim wczoraj Chrisem Froomem (Team Sky) aż 3:10.

W czasach gdy dla zawodników walczących w trzytygodniowych zmaganiach liczy się każdy gram wagi, a aerodynamika to obsesja sztabów treningowych, lider Giro d’Italia na Monte Zoncolan podjeżdżał z kurtką przeciwdeszczową zwiniętą w kieszonce różowej koszulki. 25-latek na monstrualnej wspinaczce wyglądał pewnie i dość swobodnie, choć w samej końcówce widać było, że wyciska ze swojego organizmu ostatki energii.

Brytyjczyk na najtrudniejszej sekcji został sam, ale w kłopoty miał tylko raz – 4 kilometry przed metą, gdy nie odpowiedział od razu na przyspieszenie Chrisa Froome’a i goniących za nim Pozzovivo i Miguela Angela Lopeza (Astana). Kilometr dalej Yates był już jednak drugim kolarzem na trasie, goniąc prowadzącego zawodnika Sky i na ostatnim kilometrze robiąc wszystko by wywalczyć etapowe zwycięstwo.

Jestem równocześnie szczęśliwy i niezadowolony. Naprawdę chciałem wygrać. Nie mogłem pojechać za Froomem, nie dałem rady, a on wybrał bardzo dobry moment do ataku. Mocno przyspieszył, do mety było jeszcze daleko. Jechałem swoim tempem, tak szybko jak mogłem. Po prostu w końcówce nie mogłem złapać Chrisa

– mówił na konferencji prasowej.

fot. Fabio Ferrari/Lapresse

To pierwszy w historii Giro d’Italia przypadek by dwóch Brytyjczyków skończyło etap ze startu wspólnego “Corsa Rosa” na dwóch pierwszych miejscach. Ostatni raz podobna sytuacja, ale na etapie jazdy na czas, miała miejsce w 2013 roku, gdy etap jazdy indywidualnej na czas najszybciej pokonali Alex Dowsett i Bradley Wiggins.

Yates, który wygrał już dwa odcinki tegorocznej edycji, liczył nie tylko na wypracowanie przewagi nad Tomem Dumoulinem, ale na zdobycie bonifikaty za etapowe zwycięstwo. Brytyjczyk w Holendrze widzi największe zagrożenie dla swojej kampanii włoskiej i ma świadomość, że potrzebny mu jest spory bufor przed 16. etapem – jazdą indywidualną na czas – a więc rewirami drugiego w klasyfikacji generalnej lidera Team Sunweb.

Każda sekunda nad rywalami się liczy. Tak jak się spodziewaliśmy, różnice nie są kolosalne. Jestem zadowolony z przewagi, jaką mam nad Tomem Dumoulinem i pozostałymi. Nie czułem się bardziej zdenerwowany niż przed innymi etapami, ale myślę, że Tom jest pewny swego przed czasówką

– powiedział.