Jedyny niemiecki zwycięzca Tour de France, Jan Ullrich, jest pod wielkim wrażeniem tego, co widział na tegorocznym “Grand Boucle”.
„Ulle” jest pewien, że najgorszy, dopingowy okres kolarstwo ma już za sobą.
Ciemne czasy się skończyły, odeszły. Mam nadzieję, że dzisiejsza generacja zawodników wyciągnęła wnioski z naszych błędów. Chcę w to wierzyć i wierzę: kolarze są czyści
– powiedział 43-letni Niemiec w wywiadzie dla tygodnika “SportBild”.
Ullrich nie był honorowym gościem tegorocznej edycji „Wielkiej Pętli”, chociaż ta zaczynała się w Düsseldorfie. Janek stał za to przy trasie 2. etapu, potem śledził zmagania u siebie w domu przed telewizorem.
Już od wielu lat nie oglądałem tylu godzin transmisji. Byłem pod wielkim wrażeniem
– stwierdził były kapitan Telekomu/T-Mobile, który przyznał się do nielegalnych praktyk w trakcie swojej kariery.
Z kolei inny były doper, Michael Rasmussen, ma całkiem inne zdanie. Duńczyk w rozmowie dla “Süddeutsche Zeitung” podzielił się swoimi spostrzeżeniami:
Nie można wierzyć w to, że dzisiaj, jeśli już, tylko kilku zawodników kręci na dopingu. Jest po prostu tylko kilku zawodników, których się łapie.
Marta Lach zawojowała Luksemburg. Olga Wankiewicz i Rafał Majka na podiach. Nowość dla zawodniczek hiszpańskiej Vuelty. Wiadomości i wyniki z…
Florian Lipowitz sensacyjne zajął trzecie miejsce w klasyfikacji generalnej Tour de Romandie. Kim jest 23-letni Niemiec z Bora-hansgrohe?
Zespół LIdl-Trek wygrała jazdę drużynową na czas, otwierającą wyścig La Vuelta Femenina.
Dorian Godon (Decathlon AG2R La Mondiale) wygrał w Vernier na zakończenie wyścigu Tour de Romandie.
Marta Lach wygrała wyścig w Luksemburgu. Olga Wankiewicz na podium w Czechach. Wiadomości i wyniki z 27 kwietnia.
Richard Carapaz (EF Education-EasyPost) triumfował na mecie czwartego, królewskiego etapu Tour de Romandie.
Zobacz komentarze
No i po co używać określenia "były doper"? Przecież, jeśli być konsekwentnym, trzeba by tak tytułować niemal wszystkich byłych zawodników, i nie mam tu na myśli jedynie lat osiemdziesiątych, czy dziewięćdziesiątych XX wieku.
Ciekawe i znamienne jest to, że w przypadku niektórych kolarzy, równie "świętych", ludziom w oficjalnych przekazach nie są w stanie przez gardło przejść słowa, które miałyby sugerować dopingowe praktyki. Doper Indurain, doper Merckx, doper Pantani, itd.
Na przykład o Pantanim wspomina się tylko w kontekście jego górskich szarż, a Armstrong to doper.
I jeśli ktoś wierzy, że teraz jeżdżą tylko na soku z marchwi i batonikach energetycznych, to jest mocno naiwny, albo chce być poprawny politycznie.