Zapowiedź 10. etapu Tour de France. 11 lipca: Perigueaux – Bergerac (178 km).
Po poniedziałkowym dniu przerwy kolejny płaski odcinek, tym razem prowadzący przez drogi Nowej Akwitanii. 178-kilometrowy przejazd zmarszczą dwie górskie premie, ale nie powinno to powstrzymać ekip sprinterskich przed dowiezieniem na ostatnie metry swoich liderów.
Drugi tydzień rywalizacji rozpocznie się dwoma płaskimi odcinkami, na których faworyci klasyfikacji generalnej muszą zachować spokój i oddać pole do popisu sprinterom.
Lotna premia: 121 km
Górskie premie:
Côte de Domme (100,5 km; kat. 4; 3,5 km; 3,3%)
Côte du Buisson-de-Cadouin (138,5 km; kat. 4; 2,1 km; 5,6%)
Start do etapu o godz. 13:10, planowany finisz: 17:17-17:39.
mapki: ASO/Geoatlas
As
9 lipca 2017, 17:47 o 17:47
Kolejny nudny etap, o 100km za długi. A później się dziwią, że kolarstwo ma słaba oglądalność i sponsorzy odchodzą a grupy upadają z braku kasy.
Bruno
9 lipca 2017, 20:34 o 20:34
A jaki powinien być etap ciekawy ??? Taki jak dziś tylko jeszcze więcej krwi. Nudzi Cię nie oglądaj
As
9 lipca 2017, 21:05 o 21:05
Górski albo pagórkowaty. Oglądanie gości którzy jadą 6 godzin i wiadomo, że wszystko się rozegra na ostatnim kilometrze mnie nudzi. Płaskie niej będą, ale niech zrobią 80km, wtedy będzie albo gaz i wiele ucieczek z szansami na sukces albo po prostu krótka nuda i sprint na finiszu. Zgadza się, nie oglądam. Tak samo jak nie ogląda wielu ludzi, ludzie decyzyjni w kolarstwie sami sobie strzelają w kolano, a później płacz że nie ma sponsorów. Nie ma sponsorów bo nie ma widzów.
harp
11 lipca 2017, 11:22 o 11:22
Inaczej wygląda sprint po 200km niż po 80km. Ale prawdą jest również, że obecny poziom wytrenowania zawodowców sprawia, że te płaskie 200km nie jest dla nich wyzwaniem. Gesink na przykład przejechał 4 etap że średnim tętnem 101.