Szef teamu Movistar Eusebio Unzue nazwał 11. etap tegorocznej Vuelta a Espana „najcięższym etapem w historii kolarstwa”. Podobnego zdania jest jego podopieczny Nairo Quintana.
Spoglądając na mega ciężki profil odcinka przez Andorę kolumbijska kozica powiedziała tylko jedno słowo: straszne.
Ten etap będzie niesamowity, nie będzie na nim chwili odpoczynku. Krótki dystans, ale za to ile trudnych podjazdów! Cały dzień góra-dół, góra-dół
– ocenił Quintana.
Zwycięzca Giro d’Italia (2014) dodał, że uważać trzeba będzie na pierwsze etapy Vuelty.
Po nich zapewne bardzo dużo nic się już nie stanie w generalce, wyłączywszy przedostatni etap, kiedy trzeba będzie się wspiąć na 20 km do mety na Puerto de Cotos
– mówił 24-latek.