Kierownictwo teamu Astana odniosło się do ostatnich dwóch pozytywnych przypadków dopingowych we własnych szeregach. Na EPO wpadli bracia Iglinskiy, kazaska drużyna nie mogła wystąpić m.in. w Tour de Beijing, ponieważ należy do ruchu na rzecz wiarygodności kolarstwa (MPCC).
A ten przewiduje zawieszenie dla wszystkich członków, których dwóch kolarzy w przeciągu jednego roku wpadło na zakazanych środkach.
Szefowie Astany są rozczarowani, opowiadają się jednak za politykę „zero tolerancji” wobec doperów i są gotowi ponieść konsekwencje łącznie z karą finansową. UCI może żądać od zespołu Alexandra Vinokourova do 20 tys. franków szwajcarskich za dzień wyścigowy z powodu niestawienia się na trasie pekińskiej imprezy.
Wszczęte zostało wewnętrzne śledztwo, który ma udowodnić, że wpadki braci to tylko pojedyncze, odosobnione przypadki. Maxim i Valentin Iglinskiy mają się dodatkowo skontaktować z komisją prawdy, by opowiedzieć o dopingu.
Foto: Ferrari – LaPresse