Giro d’Italia 2023: etap 8 – przekroje/mapki

autor: Mikołaj Krok :: 12 maja 2023, 18:03@miki_krok

Zapowiedź 8. etapu Giro d’Italia 2023. 13 maja (sobota): Terni – Fossombrone (207 km ★★★☆☆).

Pagórkowata próba w końcówce rodem z wiosennych klasyków, w terenach regularnie odwiedzanych przez Tirreno-Adriatico.

Strome ścianki mogą zachęcić do ataków nawet faworytów, o ile będą skłonni zużyć trochę sił przed niedzielną czasówką. Liczne podjazdy oznaczają, że trzeba będzie również umiejętnie zjeżdżać. Zapowiadany deszcz i burze mogą to dodatkowo utrudnić.

Kolarze wyruszą z Terni, leżącego u zbiegu rzek Nera i Serra. W ostatnich latach XIX wieku powstały tu huty żelaza, nadając miastu przemysłowy charakter – to doprowadziło do poważnych zniszczeń podczas II wojny światowej. Jest to również “miasto zakochanych”, albowiem tu biskupem był obchodzony 14 lutego św. Walenty. Jego ciało spoczywa w XVIII-wiecznej katedrze. Inne ważne budowle pozostały tu po Rzymianach: amfiteatr, a także wodospad Marmore, najwyższy sztuczny wodospad w Europie, ze spadkiem wynoszącym 165 metrów.

Za startem droga od razu zacznie się piąć w górę, na Valico della Somma (10,4 km; 4,2%), gdzie można spodziewać się walki o zabranie w odjazd. Następnie trasa długo prowadzi w płaskim terenie, a kolarze przejadą przez lotne premie w Foligno, gdzie w 1472 roku pojawił się pierwszy druk w języku włoskim – Boska Komedia Dante Aligheriego – i Sigillo. Dopiero w drugiej części powrócą wyraźne pagórki.

Etap zakończy się w Fossombrone, wokół którego zawodnicy będą krążyć w drugiej części ścigania. Miasteczko pochodzeniem sięga czasów Rzymian, a znajdują się w nim trzy pałace książęce, postawione przez rodziny Montefeltro i Della Rovere. Nad płynącą przez centrum rzeką Metauro rozciąga się XVIII-wieczny most.

Kolarze wpadną na pętlę wokół miasta tuż przed stromym podjazdem I Cappuccini – przez trzy kilometry nachylenie średnio sięga tu niemal 8%, a maksymalnie dobija do 19%. Chwilę później szczególnie uważać trzeba będzie na przepełnionym agrafkami zjeździe, po czym peleton wjedzie do miasta i, niemal 45 kilometrów przed metą, przetnie kreskę po raz pierwszy. Tuż rozpocznie się Monte delle Cesane, niezwykle nieregularny podjazd. Po łagodnym początku pojawią się dwa kilometry o średnim nachyleniu 10%, zaś pozostałe 5 kilometrów to schody – raz jest stromiej, raz jest całkiem płasko. Zrywy tempa mogą tu zgubić niektórych zawodników.

Zjazd jest długi i wprowadzi na niekategoryzowaną ściankę w Montefelcino (800 m; 10,9%), a następnie płaska szosa doprowadzi ponownie do Fossombrone i dolnej części Monte delle Cesane (700 m; 5,4%). To jednak nie koniec – potem czeka jeszcze jedna poprawka na I Cappuccini (2,8 km; 7,9%) i dopiero po 6-kilometrowym zjeździe nastąpi finisz.

Stromo i konkretnie w końcówce, tak jak na Tirreno-Adriatico w 2019 roku, wygranym w Fossombrone przez Alexeya Lutsenkę.

Tym razem również możemy wypatrywać faworytów w ważnych rolach – nie mogą bowiem przepuścić takiej okazji. Szansy szukać może przede wszystkim Primoz Roglic (Jumbo-Visma). Możliwe jednak, że stawka się tylko nieco przerzedzi, a o czołowe lokaty będą walczyć zawodnicy z drugiego szeregu, jak Diego Ulissi (Diego Ulissi), Mads Pedersen (Trek-Segafredo), Alessandro De Marchi (Team Jayco AlUla) czy Rein Taaramäe (Intermarche-Circus-Wanty).

Premie górskie:
I Cappuccini (156,8 km – 50,2 km przed metą; 2,8 km; 7,9%, maks. 19%, kat. 4)
Monte delle Cesane (170,6 km – 36,4 km przed metą; 7,8 km; 6,5%, maks. 18%, kat. 2)