Danielo - odzież kolarska

Tour de France 2021. Van Aert wygrał czasówkę, jutro postraszy Cavendisha

Wout van Aert na podium 20. etapu Tour de France

Wout van Aert wygrał czasówkę na 20. etapie Tour de France, co nie przeszkodzi mu w podjęciu walki ze sprinterami na Polach Elizejskich.

Wout van Aert oszczędzał się przez ostatnie kilka dni. Oszczędzał się, czytaj, z grupy lidera spływał w Pirenejach na ostatnim podjeździe, dopiero po mocnym podkręceniu tempa. Mistrz Belgii w wyścigu ze startu wspólnego na 20. etapie chciał sprawdzić się przed występem na Igrzyskach Olimpijskich i 31-kilometrową trasę pokonał zdecydowanie najlepiej. 

Kolarz Jumbo-Visma zdołał pokonać grono silnych specjalistów w jeździe indywidualnej na czas: o 21 sekund Kaspera Asgreena, o 38 sekund Stefana Künga, o 44 sekundy Stefana Bisseggera i o 52 sekundy Mikkela Bjerga.

Wygranie czasówki na Tourze było jednym z moich celów. Skupiałem się na tym etapie przez ostatnie dni. Bardzo się cieszę, że udało mi się tego dokonać

– mówił na mecie.

Ta trasa była lepiej dostosowana do zawodników w mojej kategorii wagowej, szybsza niż ta pierwsza czasówka na piątym etapie. “Gorące krzesło” lidera było gorące, przegrzałem się bardzo przy takim wysiłku. Miałem fajną przewagę nad specjalistami w jeździe a czas. Kiedy zobaczyłem międzyczasy faworytów, moje nadzieje zaczęły rosnąć

– dodał.

Dla Van Aerta próba w Nowej Akwitanii to ostatni sprawdzian przed wyścigiem o olimpijskie medale w Japonii. Belg po zakończeniu wyścigu zobaczy się z rodziną, a następnie wylatuje do Tokio, gdzie czeka go rywalizacja w wyścigu ze startu wspólnego i na czasówce.

26-latek przez ostatnie trzy tygodnie jechał jako pomocnik, ale otrzymywał możliwości walki na własny rachunek, tym bardziej, że kraksa wykluczyła lidera zespołu, Primoza Roglica. Van Aert samotnym rajdem wygrał etap 11., jako pierwszy pokonując dwie wspinaczki na Mont Venotux, a w Pirenejach pomagał Jonasowi Vingegaardowi.

To był dla nas trudny Tour, ale przewalczyliśmy. Mamy trzy etapowe wygrane i Jonasa na drugim miejscu w generalce, co jest po prostu niesamowite przy tak małym zespole

– przyznał.

Co ciekawe, Van Aert rajd na Mont Ventoux przeprowadził dzień po sprinterskim etapie, na którym uległ tylko Markowi Cavendishowi. Dzisiejsza wygrana na czasówce i zaledwie trzech pozostających w wyścigu kolegów to nie okoliczności, które powstrzymają go przed próbą powalczenia z Cavendishem na Polach Elizejskich.

Spróbuję, bo to wyjątkowy etap. Każdy chce wygrać. Widzieliśmy jak dobry jest Mark i jak jego ekipa radzi sobie z rozprowadzaniem

– cytuje go “Cyclingnews”.