Danielo - odzież kolarska

Wojciech Pszczolarski powrócił do Tufo-Pardus Prostějov

Wojciech Pszczolarski w olimpijskim sezonie reprezentował będzie czeską ekipę Tufo-Pardus Prostějov. W rozmowie z “Rowery.org” opowiedział o powodach tej decyzji i planach na sezon olimpijski.

29-latek w sezonie 2020 przywdziewał barwy ekipy Wibatech Merx, z którą jednak postanowił rozstać się wraz z końcem roku. Gdy z Prościejowa przyszła propozycja zajęcia miejsca w składzie, długo się nie zastanawiał nad powrotem do zespołu z którym związany był już w latach 2014-2019.

Pszczolarski to jeden z bardziej utytułowanych polskich torowców. Zawodnik grupy sportowej Orlen w wyścigu punktowym zdobył brązowy medal mistrzostw świata (2017) oraz dwa złote medale mistrzostw Europy (2015 i 2018), a w latach 2019 i 2020 zmagania w ramach światowego czempionatu kończył na 4. miejscach. W jego palmares znajduje się także brąz mistrzostw Europy w madisonie (2017).

***

Dlaczego wróciłeś do Prostejova?

A dlaczego by nie? Tak na serio to w październiku dostałem telefon czy chciałbym wrócić. Wszystkie niedomowienia, przez które nagle zmieniłem team w poprzednim roku, zostały wyjaśnione i znając sytuację jaka będzie na krajowym podwórku nie zastanawiałem się długo. Podąłem decyzje, że wracam.

Mam tam wszystko czego potrzebuję, by przygotować się do sezonu. Zgrupowania, sprzęt, ciekawy kalendarz startów. Naprawdę nie mogę narzekać, a cieszyć się ze spokoju pracy jaki zapewnia mi ta ekipa.

Jak w takim razie zapowiada się okres przygotowań?

Chyba pierwszy raz od 2012 roku mam taki okres zimowy, ze mogę popracować u podstaw. Ostatnie lata to zima była dla mnie pod znakiem toru, pucharów świata, sześciodniowek, czy tez mistrzostw świata. Pandemia zrobiła swoje, ale również UCI zrobiła swoje, bo reforma sezonu torowego i przeniesienie najważniejszych torowych imprez na okres letni pozwala na normalny okres przygotowań do sezonu. Póki co nie mogę narzekać na przygotowania, bo po złamanym obojczyku nie odczuwam już żadnego dyskomfortu, a treningi idą zgodnie z planem. Do tej pory trenowałem u siebie i czasami na torze w Pruszkowie. Teraz jestem już na klubowym zgrupowaniu w Hiszpanii, a w lutym kolejne we Włoszech.

Czy wspomniana przez Ciebie pandemia wpłynęła na funkcjonowanie Tufo-Pardus Prostějov?

Szczerze mówiąc to porównując działanie ekipy na przestrzeni kilku lat to nie zmieniło się nic. Ekipa mimo pandemii funkcjonuje dobrze i nie mogę powiedzieć, że gdzieś odczuwamy efekty tej pandemii jako zawodnicy. Jedynym problemem mogą być kolejne wyścigi znikające z kalendarza imprez, ale tego to nikt nie przewidzi i nie jest to zależne od zespołu.

Przed Tobą sezon olimpijski – będziesz bazować na szosie czy skupisz się na torze?

Pierwsze starty mam w planie w marcu, ale cały kalendarz jest naprawdę ciekawy. Na pewno będzie przewaga startów szosowych, tym bardziej, że w zeszłym roku przez pandemię, ale również przez kontuzję, miałem tych wyścigów bardzo mało i brakuje mi tej intensywności. Torowe imprezy oczywiście także są w planie, któryś z pucharów narodów, mistrzostwa Europy, mistrzostwa świata… no i są też igrzyska olimpijskie.

No właśnie, co z tym Tokio? Wybierasz się tam?

Fakt, że razem z Danielem Staniszewskim przyczyniliśmy się w głównej mierze punktowo do kwalifikacji olimpijskiej dla kraju nie powoduje, że to para Staniszewski-Pszczolarski pojedzie madisona w Tokio. Kwalifikacja jest dla kraju. Możemy w tym wypadku wystawić dwóch zawodników w średnim dystansie, z czego jeden musi pojechać także omnium. Kandydatów do startu na igrzyskach olimpijskich wybierze trener kadry narodowej, a to właśnie zawody pucharu narodów czy też mistrzostwa Europy będą okazją do sprawdzenia i wyboru “tej” dwójki. Na igrzyska olimpijskie nie jedzie się w nagrodę, ani także po znajomości.

Czy postawiłeś sobie jakieś konkretne cele na ten rok?

No nie da się ukryć, że celem jest nie tyle start, co dobry wynik na Igrzyskach w Tokio. Najpierw trzeba udowodnić, że jestem jednym z tych dwóch, którzy swoimi umiejętnościami są w stanie godnie reprezentować kraj. Na drugim planie są październikowe Mistrzostwa Świata w Turkmenistanie. Cały czas po głowie chodzi mi ta tęczowa koszulka, a po brązowym medalu i ostatnio dwukrotnym czwartym miejscu w wyścigu punktowym wiem, że stać mnie na to. To takie główne ambicje na ten 2021 rok.