Danielo - odzież kolarska

Tour de France 2020. Mikel Landa i Enric Mas tuż za podium

Hiszpańskie kolarstwo o krok od podium Tour de France. Mikel Landa (Bahrain McLaren) i Enric Mas (Movistar) przed ostatnim etapem plasują się kolejno na 4. i 5. miejscach w klasyfikacji generalnej. 

30-letni Bask wyrównał swoje najlepsze osiągnięcie w Tour de France, 4. miejsce z 2017 roku. Do Paryża po raz kolejny wjedzie jako jeden z najlepszych kolarzy: dwa lata temu był siódmy, a w ubiegłym roku uplasował się na szóstej pozycji. W żadnej z tych edycji nie był jednak nominalnym liderem swojej ekipy, aczkolwiek, poza rokiem 2017, w dwóch występach w barwach zespołu Movistar wypadł lepszy niż drużynowa “1”. 

Zawołanie #freeLanda na Twitterze w tym roku nie miało już takiego wydźwięku. W barwach Bahrain McLaren Landa uzyskał szansę, aby powalczyć na własne konto, przy wsparciu mocnej drużyny, która niejednokrotnie pojawiała się na czele peletonu i dyktowała tempo.

Swojej szansy nie zmarnował – w górach jechał czujnie i niemal zawsze finiszował z faworytami, a jego jedynymi potknięciami były straty prawie półtorej minuty na wietrznym, siódmym etapie i kolejnych cennych sekund na Col de la Loze.

To dobre zakończenie Touru. Zaczęliśmy dość słabo, było kilka upadków, straciliśmy jednego kolegę [Rafaela Vallsa – przyp. red], niektórzy z nas mieli problemy zdrowotne

– skomentował Landa, odnosząc się m.in. do jadącego ze złamanym żebrem Wouta Poelsa. 

Bask na czasówce, dość niespodziewanie, wykręcił trzynasty czas i wybronił się przed Erikiem Masem. Korzystając ze słabszego wyniku Miguela Angela Lopeza (Astana) wskoczył z kolei na czwarte miejsce. Do podium zabrakło 2:28.

Pracowaliśmy razem, tworzyliśmy fajną grupę i zgrywaliśmy się coraz lepiej wraz z każdym dniem. Skończyliśmy z moją czwartą lokatą i dziesiątą miejscem dla Damiano [Caruso]. Myślę, że ekipa zrobiła dobrze stawiając na pracę nad jazdą na czas. Pracujemy i zawsze patrzymy ku przyszłości, aby tu wrócić i pokazać się jeszcze lepiej

– powiedział.

Mas z kolei pojechał bardzo dobrą czasówkę, wjeżdżając na La Planche des Belles Filles z dziewiątym wynikiem, co pozwoliło mu wyprzedzić Lopeza i awansować na piąte miejsce, ledwie dziewięć sekund za Landą. Sam zainteresowany przyznał na mecie, że nie wiedział nic o jeździe Kolumbijczyka, przez co myślał, że znalazł się o krok od czołowej piątki. 

Wynik 25-latka może zaskakiwać, gdyż w pierwszej części wyścigu był niemal niewidoczny. Mas początkowo zupełnie się nie wyróżniał, zwłaszcza w Pirenejach, gdzie nie finiszował razem z innymi faworytami. Mocny występ w Alpach przybliżył go jednak ponownie do czołowych lokat, dzięki czemu wczorajszy awans był możliwy. 

To wspaniały wynik dla hiszpańskiego kolarstwa – Mikel jest czwarty, a ja piąty. To coś, z czego powinniśmy być dumni

– podkreślił zawodnik Movistaru. 

Hiszpan przejął sprawnie pałeczkę dowodzenia w ekipie Eusebio Unzue i potwierdził, że w nowych barwach jest w stanie spisać się z dobrej strony w największych wyścigach kalendarza.  

Jako ekipa musimy być zadowoleni. Było trochę krytyki przed wyścigiem, ponieważ nie jechaliśmy mocno przed Tourem. Z każdym kolejnym dniem poprawialiśmy jednak naszą formę i w końcu wszystko skończyło się dla nas bardzo dobrze

– uznał drugi kolarz Vuelta a Espana z 2018 roku. 

Jestem zadowolony z mojego występu, ale za rok chciałbym lepiej rozpocząć ściganie. Oczywiście chciałbym zakończyć Tour tak mocno, jak ten, jednak jednocześnie unikać strat na pierwszych etapach górskich. To może zrobić różnicę

– dodał.