Danielo - odzież kolarska

Giro Rosa 2020. Niewiadoma: “miejsce na podium byłoby zwycięstwem”

Katarzyna Niewiadoma przejechać musi jeszcze jeden etap Giro Rosa by prestiżowy wyścig skończyć na podium. “Czuję się dobrze przed ostatnim etapem” – zadeklarowała w piątek zadowolona Polka.

Liderka niemieckiej ekipy Canyon-SRAM ósmy etap rozpoczęła w koszulce liderki wyścigu, maglia rosa otrzymując w zastępstwie kontuzjowanej Annemiek van Vleuten (Mitchelton-Scott). Pozycji tej nie udało jej się utrzymać po ataku drugiej w klasyfikacji Anny van der Breggen (Boels Dolmans) oraz szóstej Elisy Longo Borghini (Trek-Segafredo), ale Polka przed ostatnim etapem zajmuje drugie miejsce i z wyniku tego jest zadowolona.

Czuję się dobrze przed ostatnim etapem. To jest chyba moje pierwsze Giro Rosa, którym cieszę się do końca. Nie mam poczucia, że porywam się na coś, czego nie jestem w stanie osiągnąć. Dobrze się czuję tu, gdzie jestem, ścigając się z moim zespołem. Samo miejsce na podium byłoby zwycięstwem, więc mam nadzieję, że uda mi się jutro utrzymać pozycję

– komentowała w komunikacie prasowym zespołu.

Tegoroczne Giro Rosa oferowało serię wymagających etapów: bez długich górskich finiszy, ale z większą liczbą mniejszych podjazdów, codziennie straszących sporymi przewyższeniami. Aż cztery z ośmiu odcinków ze startu wspólnego zwieńczone są krótkimi i stromymi podjazdami.

Niewiadoma najtrudniejszy etap zakończyła trzecia, drugiego dnia rywalizacji ulegając tylko Annemiek van Vleuten i Annie van der Breggen. Po piątym odcinku wskoczyła na drugą lokatę, a po pechowym wycofaniu się Van Vleuten o podium wyścigu rywalizowała z Anną van der Breggen, Cecilie Uttrup Ludwig (FDJ Nouvelle Aquitaine) i Elisą Longo Borghini.

To nie idealne okoliczności by przejąć koszulkę, ale takie jest też ściganie i wszystko się może wydarzyć. Szkoda mi Annemiek, ale cieszyłam się, że mogę uhonorować koszulkę i ją dziś założyć

– zaznaczyła 25-latka, która liderką wyścigu była już przez kilka dni w roku ubiegłym.

Piątkowy etap w północnej Apulii rozegrał się na stromej wspinaczce do San Marco la Catola. Podjazd o długości 3400 metrów legitymował się średnim nachyleniem 12%, a z jego szczytu do mety należało pokonać krótki zjazd i kolejny, dość stromy, 1200-metrowy podjazd do centrum miasteczka.

Niewiadoma na stromiźnie jechała w grupce najlepszych góralek wyścigu, ale nie była w stanie podążyć za Van der Breggen i Longo Borghini, które oderwały się od grupki na 3,5 kilometra przed metą.

Etap zleciał szybko, ale dużo się działo: najpierw walczyłyśmy na wachlarzach, potem wspinaczka, zjazdy. Miałam koleżanki w pierwszej grupie, jestem im bardzo wdzięczna. Finałowy podjazd zaczęłyśmy szybko, a potem, na krótkim wypłaszczeniu, zaatakowała Anna van der Breggen. Nie byłam w stanie za nią pojechać. Kręciłam swoje, próbując ograniczyć straty

– wspominała.

Niewiadoma na szczycie miała 40 sekund straty do Holenderki i Włoszki, a na mecie pojawiła się wraz z Uttrup Ludwig, 1:19 za zwycięskim duetem. W klasyfikacji generalnej o 1:10 przeskoczyła ją Van der Breggen, ale nad trzecią Longo Borghini Polka ma wciąż 1:13 zapasu.

Jestem zadowolona z tego etapu. Zrobiłam wszystko co mogłam, ekipa pojechała dobrze, a szóste miejsce i powrót na drugą pozycję w generalce nie jest powodem do grymaszenia

– oceniła.

Niewiadoma w przeszłości kończyła już Giro Rosa na 5. (2015, 2019), 6. (2017), 7. (2016 i 2018) i 11. (2014).

Nie przyjechałam tu marząc o maglia rosa, nie byłam na tyle pewna siebie. Te ostatnie dni sprawiają, że chcę wrócić na Giro za rok czy dwa by je wygrać

– zapowiedziała.

Giro Rosa kończy się jutro w Motta Montecorvino, a zawodniczki pokonają pagórkowatą rundę z finałową wspinaczką długości 6,2 km i średnim nachyleniu 4,4%.