Danielo - odzież kolarska

Tour de France 2020. Marc Hirschi znów waleczny, ale i nieuważny

Marc Hirschi znów kręcił w ucieczce na trasie Tour de France. Na osiemnastym etapie tylko pechowy wypadek sprawił, że Szwajcar nie liczył się w końcówce w walce o etapowe zwycięstwo.

Skromne doświadczenie wśród elity, debiut w “Wielkiej Pętli”, trudne francuskie przełęcze. Żaden z tych czynników nie jest w stanie powstrzymać 22-letniego Marca Hirschiego od przypuszczania kolejnych ataków. Kolarz Team Sunweb jedzie piekielnie walecznie na trasie Tour de France i, co najważniejsze, żaden kaliber przeciwników nie podsunął mu jeszcze pomysłu poddania się.

Mistrz świata i Europy w wyścigach ze startu wspólnego orlików z 2018 roku rozpoczął mocną jazdę już drugiego dnia, atakując w końcówce razem z Julianem Alaphilippem i kończąc etap na drugim miejscu. Na dziewiątym etapie samotnie na czele przejechał ponad 80 kilometrów, dając się złapać faworytom tuż przed kreską, lecz odbił sobie to na dwunastym odcinku, sięgając po zwycięstwo po krótkim rajdzie.

W kolejną akcję zabrał się dziś i jeszcze w połowie etapu kręcił w wyselekcjonowanej grupce, razem z Michałem Kwiatkowskim, Richardem Carapazem (obaj Ineos Grenadiers), Nicolasem Edetem (Cofidis) i Pello Bilbao (Bahrain McLaren).

Kres marzeniom położyła jednak kraksa na zjeździe z Col des Saisies, po której Hirschi stracił na dobre kontakt z czołówką.

To był lewy zakręt i wszedłem w niego nieco za szybko, a potem po prostu się wyłożyłem. Szkoda, bo zdobyłem podczas etapu kilka punktów w walce o koszulkę najlepszego górala. Nie wiem, czy byłbym w stanie ją zdobyć na koniec, ale miałem przed kraksą dobre nogi

– podkreślił w komunikacie prasowym kolarz Team Sunweb.

Hirschi swoją akcją zapracował jednak na czerwony numer dla najwaleczniejszego kolarza, już trzeci na trasie tegorocznego Tour de France. To właśnie jego waleczność i chęć zaryzykowania wszystkiego najbardziej rzucają się w oczy. Świetnie zjeżdżający Szwajcar nie kalkuluje, tylko kręci ile sił w nogach, a w górskim terenie czuje się jak ryba w wodzie.

Ta aktywność stawia 22-latka na dobrej pozycji do zdobycia tytułu najwaleczniejszego zawodnika wyścigu. By na taki zapracować i odebrać czek na 20 tysięcy euro w Paryżu, aktywny kolarz musi zapracować na ten zaszczyt w opinii jury nie tylko na poszczególnych etapach, ale również za całokształt działalności.

Hirschi zaznaczył, że nagroda nie jest celem samym w sobie, ale…

To Tour de France, tu zawsze walczy się do końca

– skomentował.

fot. A.S.O./A.Broadway

Pomimo dzisiejszego niepowodzenia Szwajcar mimo tego może wyjechać z Francji zadowolony. Etapowy sukces z Sarran jest dla niego wynagrodzeniem za poświęcenia i przepustką na stałe do światowego peletonu, a każde kolejne osiągnięcia, czy na “Wielkiej Pętli”, czy po niej, potwierdzą jego ogromne możliwości i talent.

Kwiatkowski był bardzo mocny w ucieczce. Wykonał ogromną robotę, więc nie wiem, czy miałbym siły, aby pokonać jego i Carapaza na mecie. Zrobiłem, co mogłem, żeby ich nadgonić i zminimalizowałem troszeczkę stratę, ale ona potem znów się powiększyła, a na ostatnim kategoryzowanym podjeździe [ściance Plateau de Glières – przyp. red.] strzeliłem

– relacjonował.